czwartek, 3 grudnia 2009
przed, po i w trakcie
czytam Bolaño i nie do końca jest to książka, której teraz potrzebuję, ale w planach była już od dawna, więc dzielnie znoszę przeciwności i czytam.
mam wrażenie, że mam gruźlicę. albo jakiś diabeł usiadł mi na piersi.
samotność to najsubtelniejsza odmiana szaleństwa. czy coś takiego. nie ja wymyśliłam.
na półpiętrze naszej kamienicy są balkony. dwa miesiące temu ktoś zawiesił na jednym z nich stary kożuch. za każdym razem, gdy wchodzę na górę mylę go z człowiekiem, który przechyla się przez barierkę i wymiotuje na podwórko.
gaba wpada na weekend. dobrze. goya, bronowice, schindler, shopping, mojitos, co grają w kinie?
song: the knife -
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz