piątek, 21 kwietnia 2017

Niektórzy zmieniają się na lepsze, kiedy już nie mają z nami nic wspólnego.

I dawniej mnie to złościło, uważałam, że to nie fair, że to ktoś inny zbiera owoce. Poza tym, obwiniałam sie, że może to moja wina i, że może to ja stawałam na drodze do szczęścia i ewolucji tej jednostki.

Na wszystko przychodzi czas.


Teraz jest mój czas na niekończące się wizyty u lekarzy. Na łykanie suplementów i witamin poprawiających odporność i łagodzących efekty stresu. Na chodzenie na wysokich obcasach. Na międzynarodowe odczyty i nieudane eksperymenty. Na kawę z cynamonem do śniadania.

Oglądane: kolejne odcinki Fargo
Słuchane: app noisli na poprawę koncentracji, zespół jazzowy w Catete



czwartek, 13 kwietnia 2017

counterfactual thinking

czyli ach gdybym tak byla cos tam zrobila inaczej. ostatnio mnie lekko oswiecilo, ze to nie jedna konkretna decyzja albo moment decyduje o tym jak wszystko sie uklada. nie jedna decyzja, cecha. wszystko jest bardziej zlozone i skomplikowane. wiele czynnkikow, halas danych, ktorych nie jestesmy w  stanie uwzglednic w bazie, bo nie jestesmy ich swiadomi.


przyklad. dawniej sadzilam,ze gdyby j. byl singlem, kiedy sie poznalismy, wszystko byloby inaczej. w zyciu. jego status nie zmienilby faktu, ze granica miedzy klamstwem a prawda jest dla niego plynna, albo nieistniejaca. ani, ze nie potrafi zatrzymac sie w jednym miejscu i z jedna partnerka
przyklad 2. wydawalo mi sie, ze gdybym byla zerwala wczesniej z j.a., uniknelabym tych wszystkich stresujacych miesiecy spedzonych na nieustannych dywagacjach spod znaku "juz czy jeszcze nie".co za sciema...nawet gdybym powiedziala mu w pore "przepadnij", prawdopodobnie oddawalabym sie innym rozmyslaniom w stylu "czy dobrze zrobilam". a on krecilby sie w mojej orbiciebardziej lub mniej az do teraz. bo przeciez kazda z tych decyzji bylaby moja, osoby, ktora ma problemy z uwierzeniem w slusznosc swoich sadow.

chcialam powiedziec chyba jedno, a skonczylam mowiac co innego. tak jak w moim eksperymencie.

tak naprawde to tylko uniki. tak naprawde to boje sie pisac o tym, co sie teraz dzieje, bo gdy juz to nazwe po imieniu, bede musiala kiedys spojrzec na tego bloga i zmierzyc sie z tym, ze sie nie udalo. albo, ze wyobrazalam sobie zbyt wiele. dlatego z jednej strony ekscytuja mnie, a z drugiej przerazaja materialne slady.


obejrzane - dwa pierwsze odcinki fargo i mecz copa de libertadores: flamengo vs. atletico paranense