środa, 29 lipca 2009


jestem nie do zniesienia, jeśli się nie wyśpię.

powstaje zapewne miliony podreczniow, ktorych autorzy mowia nam jak zachowac sie w danej sytuacji. szkoda,ze nie zadalam sobie trudu, zeby zagladnac do ktoregokolwiek z nich.

z okazji urodzin dla Gaby wszystkiego najlepszego.chociaz jest wrednym prosiakiem

środa, 22 lipca 2009



miałam dzisiaj 3 sny. pierwszy byl o tym, ze na moich nogach w lozku siedzi wielki zdechly pajak. drugi dotyczyl mojej rodziny, wiec nie bede opisywac. a trzeci byl o tym, ze urodzilam bliznieta. byly cudne. chlopiec i dziewczynka. kiedy sie obudzilam znalazlam ugryzienie komara na mojej stopie. moja mama uwaza, ze dziecko w snie to zly znak.

krakow najkorzystniej wyglada o swicie i o zmierzchu.

te dni sa geste jak krupnik, lepkie jak syrop z gruszek.

dzisiaj mijal mnie koles i powiedzial:
-cos pani wypadlo!
-co?
-szczescie dzisiaj wieczorem pani wypadlo.

poniedziałek, 20 lipca 2009

jak w zwierciadle


to lato jest lustrzanym odbiciem lata sprzed dwóch lat.

nektarynki ranią mi dziąsła

w tym tygodniu znowu wracam do domu. Gaba ma niedlugo OSIEMNASTKĘ. obiecałam jej też wyprawę do kina. jestem najlepszą siostrą na świecie. (gaba funduje bilety, bo ja jestem BEZ KASY).

naszego psa nazwiemy Smutek.

poniedziałek, 13 lipca 2009

albo druga w nocy, albo wpol do trzeciej



ide jutro do nowego lekarza. pojutrze do jeszcze nowszego. lekarze mnie krepuja. zawsze malo mowia i oczekuja, ze wszystkiego sama sie domysle. a ja nie zadaje pytan, bo nie wiem o co pytac. poza tym mam wrazenie, ze biora mnie za hipochondryka.

jakos nie potrafie sie cieszyc tymi wakacjami. blogostan przerywaja mi troski dnia codziennego, ktore w tym roku zwalily mi sie na glowe i przytlaczaja.

wtorek, 7 lipca 2009

firecrackers


lato mija pod znakiem entertainment trash. kto by tam ogladal jodorowskiego czy resnaisa, kiedy zadna kolejna burza nie przynosi wytchnienia od upalu? ale mam zapasy.

tak sobie pomyslalam, ze wiemy o sobie nawzajem tylko tyle ile sobie powiemy. ja najczesciej nie mowie nic.

kiedy wracalam dzisiaj do krk obsiedli mnie naokolo 14letni chlopcy wracajacy z kolonii. to byly jeszcze dzieci. a ja wydawalam sie sobie wtedy taka dorosla. ten wiek jest najgorszy z mozliwych. dobrze, ze minal.

song: kamp! - breaking a ghost's heart (edit)

czwartek, 2 lipca 2009

spacer

zdjecie przedstawia plac bohaterow getta. stoi na nim 68 rzezb-krzesel. dlaczego krzesla? bo podobno ten mebel najbardziej przypomina czlowieka, bo jest to nawiazanie do likwidacji krakowskiego getta, gdyz tamtego dnia na tym wlasnie placu stalo mnostwo mebli, ktorych wlasciciele juz nie zyli, bo zachowal sie material filmowy przedstawiajacy grupke dzieci zydowskich w drodze do getta, ktore podążając za swoimi rodzicami, niosą w rękach krzesła.

z okazji odbywającego się festiwalu kultury zydowskiej muzeum historyczne organizuje spacery i wycieczki po krakowie. 30 stopni w cieniu, goracy bruk, centrum miasta, powietrze, ktore sie nie rusza. tak bylo dzisiaj.

ludzie zamieszkujacy obecnie teren dawnego getta zdaja sie nie pamietac na codzien. w mojej wyobrazni stu zydow idzie ul. limanowskiego niosac na plecach szafy.