poniedziałek, 29 września 2014

tydzien porazki trwa w najlepsze

zwlaszcza kiedy spotykasz na ulicy dwie osoby, ktorych nie chcesz spotkac. i kiedy uswiadamiasz sobie, ze jako jedyna  towarzystwie czujesz wstyd, wyrzuty sumienia i masz ochote zapasc sie pod ziemie.

let it go, water under the bridge.

wszystko, cokolwiek. strach, strach, strach.

piątek, 26 września 2014

jestem umęczonym debilem.

potrafie zalozyc konto na twitterze i postowac w 4 językac, ale nie widzę, różnicy między independent variable a causal mechanism najwyrazniej.

czwartek, 18 września 2014

that one guy

nauczylo mnie wiele sesji w gabinecie psychologicznym, ze przeszlosci nie ma sie co wstydzic, bo nie da sie jej zmienic. poza tym, gdyby nie ona, nie byloby mnie teraz tutaj. nie mowiac juz o tym, ze naprawde bywam swoim najsurowszym krytykiem i tylko ja pamietam o rzeczach, o ktorych swiat juz dawno zapomnial.

nie mozna stwierdzic tez czesto, czy gdyby bylo sie nie stalo to, co sie stalo, teraz byloby lepiej.

ale w jednej akurat sprawie mozna. oj mozna.

blog ten byl swiadkiem jak 3 lata temu czynniki zewnetrzne wymusily na mnie zmiane, na ktora sama bym sie nigdy nie zdecydowala. jak lamentowalam, bo nagle musialam na nowo zdefiniowac co jest czym i kto jest kim. przepoczwarzenie bylo bolesne.

ale kurwa, warto bylo. w skrocie moj eks spotyka sie z dzieckiem, ktore ma najzalosniejsze konto na pewnym portalu spolecznosciowym, jakie swiat widzial. i tak, sprawia mi to niska, acz wielka satysfakcje. co wiecej, dowiedzialam sie tego, bo jego inna eks, dla ktorej byl mnie swego czasu zostawil stwierdzila, ze mozemy byc teraz znajomkami.o swiecie! :)

weekend update:
mam takie tempo, ze nawet nie musze pilnowac tego, co jem, bo po prostu nie mam czasu jesc.
ide jutro wieczorem na impreze na plazy i cwicze sobie niezobowiazujace randkowanie.
odkrywam, ze praca asystenta na uczelni nie rozni sie prawie niczym od bycia prywatna sekretarka.

piątek, 12 września 2014

Slowo na weekend

Poznalam w swoim zyciu cala mase osob. I ciagle jeszcze potrafia mnie zadziwic. Czasami tym do czego sa zdolni, czasami tym, jak bardzo sa do mnie podobni. Ile potrafia bezinteresownie zrobic. Albo jak obojetni sa na kogos, kogo przed sekunda uwielbiali.

Dzisiaj rozmawialam z moim nowym uczniem. I uslyszalam: You need to live your life in a lighter way.When you're too critical about yourself, you miss on a lot of things.

Moje paznokcie wygladaja jakbym umoczyla je w denaturacie.

Ten kraj tak bardzo mnie m
ę
cz
yyyy



sobota, 6 września 2014

shared awareness

ostatnio padlam ofiara napasci w windzie. atakowala studiujaca ze mna Niemka: na twarzy usmiech, w kieszeni cyklon b.
w skrocie chodzilo jej o to, ze sie juz z nia nie trzymam (moje powody: jest potwornie dwulicowa, nigdy nie mozna sie dowiedziec o co jej naprawde chodzi, ma tendencje do oportunistycznych zachowan i manipulowania ludzmi. no i spotyka sie z r., ktorego poznala przeze mnie). nie gadam z nia nawet. tylko czesc na uczelni albo jesli naprawde musze, bo wymagaja tego sprawy uczelniane. oskarzyla mnie o dziecinne zachowanie i chciala wiedziec na czym polega moj problem.
jak zwykle w takich wypadkach, liczba miazdzacych argumentow w moim umysle byla niska. poza tym...o czym tu dyskutowac. ja nie chce poprawiac z nia relacji, bo nie widze potrzeby. powiem wiecej, uwazam, ze moje zycie uleglo znacznej poprawie odkad ona sie juz w nim nie pojawia.
czasami tak bywa. zle ktos na ciebie wplywa? chop chop - odcinaj bez zalu.

wiec zostawilam ja z tym usmieszkiem, cyklonem b, poczuciem, ze jej na wierzchu i poszlam sobie po herbate do naszej kafeterii. 
shared awareness? my ass.
drama level: gossip girl