niedziela, 7 czerwca 2020

niepamiec i mit

przynajmniej swoje zycie powinno sie pamietac. obce informacje z zewnatrz, fakty, ktore na sile przyswajalismy w szkole - niekoniecznie. zawsze mozna je zgooglac. ale zeby zapomniec wlasne zycie? nie pamietam moich interakcji z wieloma, wieloma osobami.

ostatnio G.  powiedziala, ze kiedy mialam 17 lat, dostalam kwiaty od jednego chlopaka, z ktorym nieudolnie sie spotykalam (?). i zupelnie ALE TO ZUPELNIE nie pamietam tego wydarzenia. co wiecej, pamietam jak na kilku sesjach mojej terapii opowiadalam o tym jak do 18 roku zycia nikt nie okazywal mi zainteresowania. czy wymazalam kwiaty od M. bo przecza mitowi, ktory stworzylam na swoj temat?

przypomnial mi sie A., ktory byl w mojej klasie i mieszkal pietro wyzej. pomagalam mu czasem w lekcjach, gralismy w mario i tanki. byl klasycznym przykladem klasowej ofiary. i nie odzywalam sie do niego w szkole. nie odezwalam sie tez ani razu kiedy inne dzieci w szkole go dreczyly. klasyczny przyklad bullyingu. czy ja tez go dreczylam i nie pamietam?

czy zapominamy tak po prostu czy zapominamy o tym, co przeszkadza nam w lubieniu samych siebie?