środa, 28 stycznia 2015

czy jest coś złego w tym, że sygnalizuję światu jak mi się coś dzieje, jak mam zły humor i jak coś idzie nie tak? mam wrażenie, że niektórzy celebrują szlachetne cierpienie w samotności i uważają to za jakąś wyższą formę istnienia. np. moja matka, o której problemach zdrowotnych dowiaduję się post factum i a propos.
do znudzenia mogę jej powtarzać, żeby wyobraziła sobie jak ona by sie czuła na moim miejscu, gdybym to ja ukrywała przed nią, że jestem chora gdzieś na drugim końcu świata...groch o ścianę...
oto zatem kieruję apel: dzielmy się tym, że jest coś nie tak. oraz tym, że tak. generalnie, dzielmy się.
mnie np. zlecono dodatkowe badania. i nie jest to za fajne uczucie, bo wiem, że wyniki znów nie są idealne i, że są jakieś procentowe szanse, że znajdą mi tam coś w końcu.
niemniej jednak trzymam się dzielnie, poświęcę się i postaram się zjeść mięso w tym tygodniu (co tygodniowa mantra na skajpie "Dziecko, dlaczego nie jesz mięsa?"),przygotuje sie do zajec, ekspeerymentu,  nawet wyjdę gdzieś wieczorem w czw, pt i sobotę. 



środa, 21 stycznia 2015

odczuwam wstret w stosunku do cywilizacji. potrzebuje detoxu. jedzenia surowych warzyw, picia zrodlanej wody, lektury, ciszy i samotnosci. nie wiem jak dlugo, ale przynajmniej na tyle, zebym zatesknila za ludzmi, halasem i goracem.

wszystko sie jakos strasznie ostatnio skomplikowalo. nie probuje jednak nawet sie za to zabrac, bo czuje, ze i tak sie nie da. cokolwiek bym nie zrobila, skonczy sie zle. czekam sobie wiec spokojnie az T. wyprowadzi sie z Laranjeiras. wtedy przynajmniej nie bede musiala zyc w ciaglym strachu, ze spotkam go w supermarkecie ( co juz sie niestety raz zadrzylo). oczekuje tez, ze F. sie odezwie i bede mogla sprawdzic jak bardzo w ciagu roku mozna sie zmienic. poza tym, 26-go dostane wyniki i byc moze okaze sie czy bede miala te pieprzona biopsje czy nie.



obejrzane: cala masa dokumentow historycznych produkcji bbc glownie o starozytnosci, catch me if you can, nowe odcinki girls
sluchane: rockowe hity z lat 90tych i taylor swift
pite: hektolitry swiezowyciskanych sokow owocowo-warzywnych i chlodnego piwa
zazywane: antybiotyki na zapalenie krtani i tabletki na wkurwiajacy bol gardla
obgryzione: wargi - znak, ze sie jednak martwie
ignorowany: kot
czytane: artykuly na poniedzialkowe zajecia z emotions and judgments in the decision making


środa, 14 stycznia 2015

Uslyszec cos o sobie z ust innej osoby. Zadziwic sie, krzyknac "w zyciu!" i po chwili zastanowienia przyznac racje.

Czy biopsja jest bolesna?

czwartek, 8 stycznia 2015

9 things that happpen if you are a foreign girl and you spend your summer in Rio de Janeiro in a flat wthout air conditioning

#1 You want to die 24/7.
#2 You want to live in a supermarket.
#3 You want to have sex with your fridge.
#4 Your diet basically consists of liquids.
#5 You go to sleep tired and you wake up so tired that you don't even remember if you actually slept.
#6 You hate everyone who posts pictures of snow on facebook.
#7 You can't do any work that requires higher brain functions.
# 8 Every social outing before 22.00 is painful.
#9 You're less attracted to the people of opposite sex coz you have a suspicion that they are as sweaty as you are.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

The numbers are low

I zaczelo sie. Imprezy na ulicach i pochody i koncerty. W skrocie: karnawal. W sobote bylam na pierwszym bloco. Tego nie da sie porownac z niczym, co mamy w Europie. Zwykle zaczynaja sie w okolicach poludnia. Ludzie zbieraja sie na jakims placu, pija godzinami mocno schlodzone piwo, zaczynaja rozmawiac z przypadkowymi osobami, bardzo szybko przechodzac do rzeczy. W pewnym momencie tlum rusza naprzod. Kilkudziesieciu muzykow, tancerze, klauni na szczudlach. Powazni pracownicy bankow na codzien w garniturach na te okazje zakladaja sukienki swoich dziewczyn, konfetti unosi sie nad spoconymi cialami i jakims sposobem idziemy ciagle do przodu niezdarnie podrygujac. Zazwyczaj konczy sie ok. 22...twarza w twarz z osoba, ktorej kilka godzin wczesniej sie nie znalo. Niezdarnie wymieniamy sie numerami telefonow.


Bardzo dlugo obywalo sie bez powaznych tematow. To nie ja zaczelam. Na urodziny dostalam poemat <sic!> i deklaracje, ze jasne, jest super, ale... Oba prezenty wywolaly porownywalnie mrozacy krew w zylach efekt.


Bilans. 4 dni. 2 kace. 1 nowa randka.