środa, 31 sierpnia 2011

Comeback

Tantal został wtrącony przez bogów do Tartaru za pychę i zdradę. Jego kara polegała na tym, że zakuty w kajdany stał w rzece a tuż nad nim wisiała gałąź z owocami. Mimo to cierpiał głód i pragnienie, ponieważ woda opadała, a gałąź oddalała się za każdym razem, kiedy się do nich zbliżał. Zawsze było mi go bardziej szkoda niż Syzyfa. Może było mi szkoda mnie samej.
Kiedy kończyłam terapię wydawało mi się, że zmieniłam się o 180 stopni. a co jeśli to tylko 360?


sobota, 27 sierpnia 2011



Mam zdecydowanie zbyt wybujałą wyobraźnię. Przydaje się ona co prawda, kiedy nudzę się leżąc w wannie, albo kiedy myję zęby, kiedy coś piszę. Przeszkadza we wszystkich innych sytuacjach. Np. kiedy ktoś jest dla mnie miły. Od razu dopowiadam sobie, analizuję, przekształcam tak, że cała sytuacja nabiera jakichś przerażających wymiarów. Po łapach, niedobra Ula!


Co będzie jak już skończy się lato? Racjonalna odpowiedź brzmi: będzie wszystko tak, jak sobie zaplanowałam, będę robiła to, co do mnie należy i być może zdarzy się też kilka przyjemnych rzeczy, których teraz nie potrafię przewidzieć. Ale kiedy już zacznę sobie wyobrażać...: będzie okropnie, nie poradzę sobie z pracą, wszyscy się ode mnie odwrócą, będę zupełnie sama w tym pokoju na poddaszu i znów będę czuła się bardzo bardzo źle.

z bloga qlinarnego: ciasto marchwiowe, tiramisu, panna cotta
z bloga qlturalnego: blair witch project,

piątek, 19 sierpnia 2011

Ziewnik




ostatnie dni mają smak tarty malinowej, którą przyrządziłam już drugi raz. na pewno też nie ostatni. przepis wyrwałam z popularnej gazety dla pań domu. nie, nie kupuję takich. znalazłam ją w poczekalni u dentysty.
postanowiłam cieszyć się każdą sekundą tego mijającego na moich oczach sierpnia, bo wiem, że we wrześniu nie pozwolę sobie na posiadanie wolnego czasu: kursy wakacyjne, nowa praca, starzy uczniowie, nowi uczniowie...

ostatniej nocy śniły mi się kocięta pożerające swoje młodsze rodzeństwo. bezsilnie patrzyłam na to, co się działo. nowy sennik Gaby sugeruje, że koty jako takie mogą być odzwierciedleniem mojej kobiecości rozumianej jako siła, samowystarczalność i kapryśność, natomiast śmierć mówi o momencie przejściowym w moim życiu oraz o tym, że może mnie wiele czekać, jeśli pozwolę sobie na przejście na kolejny etap. no, czyż to nie banalnie proste?

na upały nie ma nic lepszego niż dwa rodzaje filmów: lekkie komedie o zabarwieniu erotycznym (Tamara Drewe) oraz horrory (The woman in black i Los ojos de Julia.

sobota, 13 sierpnia 2011

pajarito del amor



Co się robi kiedy nagle stanie się oko w oko ze swoim największym koszmarem? Ucieka się! (jeszcze)Skutecznie wmawiałam sobie, że go tam nie ma, że umarł, że przecież nie ma czelności stąpać po tych samych ulicach co ja. Uwierzyłam w to na tyle, że konfrontacja z faktycznym stanem rzeczy wytrąciła mnie z równowagi na kilka godzin.

Znalazłam mieszkanie. Pozostaję na Kazimierzu i naprawdę mam nadzieję, że mój strach przed wychodzeniem z domu nie wróci, bo dookoła jest mnóstwo ludzi, którym chciałabym się jakoś zacząć odwdzięczać.

środa, 10 sierpnia 2011

wounded rhymes



Słucham drugiej płyty Lykke Li po raz pierwszy. Jakoś mi umknęła. Ale idealnie wpisuje się w mój aktualny stan ducha.
Jadłabym, a to oznacza, ze sie denerwuje. czym znowu? tym co zwykle - nieznanym. i jeszcze szukaniem mieszkania, bo stosunek jakości do ceny w Krakowie na tym polu akurat jest wyjątkowo niekorzystny.
Co oglądam? Ostatnio jakieś głupoty i powtórki. Głównie zdjęcia z wakacji. Chciałabym jeszcze gdzieś pojechać, ale na razie nie wiem dokąd, więc piję dużo soków marchwiowych, żeby zachować póki co brązowy odcień na mojej skórze. W kolejce: Celda 211, Bienvenido Mr Marchall, Cria cuervos.
Co czytam? Ostatnio pierwszą część Harry'ego Pottera po hiszpańsku. Trochę opowiadań Cortazara, które ostatnio dostałam.


środa, 3 sierpnia 2011

These foolish things


Kiedy jestem w domu mam wrażenie, że nie jestem sobą. Moje kończyny ciążą bardziej niż zwykle, nawet 12 godzin snu to za mało, a do działania nie jest w stanie zmusić mnie nic. Jestem trochę jak mucha, która wpadła przez przypadek do garnka pełnego malinowego syropu. Nie ogarniam tej sytuacji.
Kto zna piosenkę Billie Holiday These Foolish Thins, potrafi sobie dośpiewać co następuje dalej. Mhm, wlasnie tak. Bo mam skłonność do rozpamiętywania oficjalnie potwierdzoną.
Poza tym mam dużo wolnego czasu. Pozwala mi to na nudzenie się. Podobno dzięki nudzie narodziły się arcydzieła. W moim przypadku jednak, rodzi się tylko złość, póki co.

Na zdjęciu Billie Holiday. W głośnikach Ojo de culebra bt Lila Downs.