środa, 20 kwietnia 2016

balancando

tylko tego nie zepsuj swoja obsesyjna kontrola, powtarzam sobie w myslach. chill i rownowaga. szczerość i otwarta komunikacja, ale tez nie wszystko na tacy i od razu, żeby utrzymać balans miedzy tajemnica a poranna kawa na lawe. cackam się z ta sytuacja jak z jajkiem, balansuje na linie i trzymam jajko na  lyzce.
i racz powstrzymać się o podejrzewanie go o najgorsze. nie wszyscy sa dwulicowi, ale tez żadna deklaracja nie padla. oddychaj. zen.
patrz na swój ogrodek, zajmuj się swoimi sprawami. nie potrzebujesz tego przecież. pozwalasz, żeby się dzialo, bo tego chcesz w tym momencie. możesz przestać w każdej chwili. możesz zrobić krok do tylu, w bok , albo ( o zgrozo, jakie to przerazajace tak naprawdę) do przodu.

takie oto smieszne rzeczy dzieja się w mojej glowie. bo przez lata, odbudowując moja niezaleznosc i zdolność do samodzielnej egzystencji, stworzyłam wokół siebie imponujące konstrukcje obronne. sa mury, głębokie rowy wypelnione krokodylami tez, miny przeciwpiechotne, granaty, a nawet bron dalekiego zasiegu. jestem jak najlepiej strzeżony orzełek w tankach.

tylko, ze....tak uporczywie skupiałam się na obronie przez ostatnie kilka leveli, ze zapomniałam jak to jest dawac szanse i poniekąd również atakowac. wystudiowana obojetnosc mam w malym palcu. ale jak okazac zachecajaca aprobatę bez sprzedawania siebie od razu i w calosci?

oceniane: egzaminy polroczne. o masakra.
czytane/nieczytane: artukuly i rozdzialy
pisane/niepisane: artykuly i streszczenia
chorowane: na antybiotykach przez 7 dni.
niewyspane: mój zegar biologiczny tyka chyba wstecz
niespokojne: godziny i sekundy


niedziela, 10 kwietnia 2016

curiosity

jesli kiedys ciekawosc we mnie umrze, nie widze sensu w dalszej egzystencji. kazdy zawod bedzie tylko emocjonalnym kopniakiem. kazdy dzien tylko kolejna proba. ciekawosc przynajmniej pcha mnie do przodu.

nothing has really happend until it has been described. something interesting happens every day - v. woolf.

ostatnio w jakims mikro-wymiarze zainspirowalam kogos do zrobienia czegos odwaznego. do przekroczenia granicy strachu. umiem zainspirowac ludzi do tego, zeby sie zmieniali, nie umiem zainspirowac nikogo do tego, zeby pozostali obok.

...

myslalam ostatnio o zdjeciach z dziecinstwa. moi rodzice utrzymuja, ze bylam bardzo towarzyskim dzieckiem. takim malym, ciekawskim bachorkiem, ktory zagadywal obcych, wyglaszal kontrowersyjne opinie i zajmowal uwage wszystkich dzieci w piaskownicy. nie rozpoznaje siebie w beztroskich zdjeciach z tamtego okresu. co sie stalo? gdzie przepadlo tamta szczesliwa osoba?


przypomnialo mi sie wlasnie, ze byl wiersz na ten temat. oto fragment :

Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nie ma go nigdzie.
Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie.
Aż śmiać się i istnieć przestało, i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie,

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

all I ever wanted was the world

bawilam sie w dom uzywajac gestow sprzed 6 lat. zapomnialam, ze potrafie. chyba nie byly schowane zbyt gleboko. pod moja skora, czekaly tylko na sprzyjajace warunki, zeby sie ujawnic.

z jedna noga na brzegu i z druga na pokladzie nowego statku.


probowalam obejrzec spotlight w tym tygodniu. i chyba byl to film z ambicjami na miare  wszystkich ludzi prezydenta. ale wyszlo cos na ksztalt taniego, przewidywalnego filmu telewizyjnego.