sobota, 23 stycznia 2016

jutro tez jest dzien

nadzieja umiera ostatnia.

rzucaja mna hormony w rozne strony.

pije rumianek i nie pamietam podstawowej algebry.


zjebalam kompa samokurwadzielnie.



piątek, 15 stycznia 2016

I feel love every once in a while

widziałam wczoraj nowego Tarantino. i byl...malo dynamiczny. "przegadany" dla tych, ktorzy wyszli z kina znudzeni, bo spodziewali sie fajerwerkow. albo "oparty na niezlych dialogach" dla tych, ktorzy wiedzieli, ze akcja rozgrywac sie bedzie glownie w jednym wnetrzu i widzieli kilka wczesniejszych jego filmow. niemniej jednak, wole inne.

obrna mojego maszkarona wyznaczona zostala na piatek 5.02. czyli pierwszy dzien karnawalu. bo w brazylii karnawal trwa 5 dni ze sroda popielcowa wlacznie. bedzie rzez.

w paraty nie bylo tak zle jak sadzilam. ale niepredko zamowie ponownie gulasz z owocow morza.

czasami zadurzamy sie w osobach, a czasami zakochujemy sie w zyciu jakie prowadza. wydaje mi sie, ze jesli nie ma mowy o wzajemnosci, druga opcja jest zdecydowanie lepsza. przytrafilo mi sie to znowu ostatnio, ale na szczescie szybko zdalam sobie z tego sprawe i zaczelam byc bardziej aktywna fizycznie, bo to wlasnie jego aktywnosc tak mi sie w nim spodobala. lata praktyki w autoanalizie.

czwartek, 7 stycznia 2016

love is blindness

jestem w stanie podniesionego cisnienia i uwagi. monitoruje moje zachowanie. i powinnam wstawiac poprawki ostatnie do mojego maszkarona, ale jade do paraty w ten weekend z ludzmi z fgv. nie wiem po co. chyba zeby sobie udowodnic, ze dobrze robie nie spotykajac sie z nimi poza uczelnia.


wyczytalam gdzies, ze nie mam tego, czego chce, bo widocznie nie wiem czego chce. trace czas i energie na pewne sprawy  i  osoby chociaz moja intuicja mowi mi, ze to nie ma sensu.  tak jak z G. myslalam, ze go zabije w sylwestra. udusze golymi rekami. strace z balkonu. nalezalo mu sie. ale przynajmniej gniew pozwala na zdecydowane dzialanie i z czystym sumieniem moge powiedziec, ze nie byl to przypadek, ze nie spotkalam go w Monachium 3 lata temu.