piątek, 26 października 2012

czy byłabym mniej zazdrosna, gdybym była bardziej pewna siebie?
czy ufałabym bardziej, gdybym wcześniej nie ufała za bardzo?

w sumie czy to w ogóle ważne? kiedy głowa boli, nie zastanawiamy się dlaczego, ale szukamy przede wszystkim tabletki.



zawsze uwazalam, ze trzeba sie do konca naprawic zanim wskoczy sie w zwiazek z druga osoba. ale gdyby tak mialo byc w moim przypadku, musialaby czekac wieki.

niedziela, 21 października 2012

wieki średnie

to jest niewstylu powiedzieć, że się czyta poezję. cytować ją, jest nawet gorsze jeszcze. chyba, że to jakiś awangardowy bitnik, Francuz opanowujący pozycję dystansu, ktoś, czyjego nazwiska nie kojarzysz, ale brzmi obiecująco
ale ostatnio w gazecie (bo ja teraz nie czytam książek, chociaż nabieram niesamowitego apetytu na "Cesarza Ameryki", więc jest nadzieja) natknęłam się na cytat "ile razy można umrzeć z miłości".
jestem więc jak jeździec Apokalipsy; wieszczę koniec zanim jeszcze ktokolwiek go spotka. szukam jego znaków w najdrobniejszym szczególe, bo już oczyma duszy mojej widzę jak siedzę przy stole w kuchni, która sprytnie łączy się z pokojem, w którym rezyduję, spędzam setny wieczór z kolei na obmyślaniu co ugotuję na obiad i jak zapełnię weekend. i co jakiś czas dławi mnie strach. to wszystko dlatego, że dla mnie to nigdy nie będzie chyba rutyna.

dwa komercyjne filmy. horrory są potrzebne ludzkości, żeby pokazać, że to czego się boi na co dzień, można chociaż na chwilę zastąpić strachem sztucznie wykreowanym. dlatego lubię je, chociaż są głupie i chociaż nie dysponuję obecnie żadnym męskim ramieniem, które mogłabym ścisnąć w odpowiednim momencie wyłamując przy okazji wszystkie kości.
dlatego obejrzałam ostatnio słynne Paranormal activity. Najbardziej przerażający moment - jak ta laska stoi dwie godziny nad łóżkiem swojego faceta i się nie rusza.
Inny komercyjny hicior, to reklamowani jakiś czas temu Łowcy głów. Zupełnie idiotyczna, przegięta we wszystkie strony opowieść, którą oglądałyśmy z szeroko otwartymi oczyma nie dowierzając temu, co widziałyśmy. Tylko, że poza tym fajerwerkiem nie ma nic.
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin.

wtorek, 9 października 2012

ya no digo lo que pienso

Po raz pierwszy od bardzo dawna byłam w filharmonii na evencie dla gawiedzi, która nigdy tam chyba nie przychodzi. był to recital fortepianowy za dychę, który mnie zanudził niemal na śmierć za wyjątkiem może ostatniego solisty z impresjonistycznym repertuarem.

  ta słoneczna jesień, ten kicz, te kasztany, te liście grubą warstwą pokrywające chodniki, polonezy Chopina.lampka wina i koce i herbaty. kto nam to sprzedał? i kiedy? te wstrętne melancholie

Dawniej chyba mówiłam co myślałam. Nie zależało mi na sile rażenia, jaką czasem mają rzeczy, które mówię. Teraz chowam je do środka. Nie kłamię, bo moja twarz jest organicznie niezdolna do kłamstwa i widać je zaraz jak na dłoni. Czy kogoś aby nie urażę, czy nie będę niedelikatna?  Zawsze wynajdę sobie jakieś okoliczności łagodzące dla tego, żeby przypadkiem nie powiedzieć prawdy.

Paraliżuje mnie ostatnio brak pewności siebie.  Ok, to zabrzmiało jakbym kiedykolwiek była pewna siebie. Nigdy nie byłam. Po drodze jednak miało miejsce pewne niefortunne zdarzenie, które sprawia, że tylko czekam, aż ktoś przekona się, jaka to ja jestem nudna, nieciekawa, obsesyjnie zazdrosna, pozbawiona pasji i celu, niesamodzielna i wybrakowana w tylu tylu miejscach. Pierdolona niska samoocena.


Przypomniało mi się jeszcze coś. To w ogóle jest notka obfita w treść, bo czuję, że dawno tutaj nie pisałam. Lemingi mi się przypomniały. O których modnie jest teraz mówić i trendy się jest z nich śmiać. Podpadam pod definicję leminga. I widuję lemingi w biurze co rano. Ale tak naprawdę to wszystko to ściema.
Współdzielimy przestrzeń biurową, mówimy do siebie obrzydliwą mieszanką polskiego i angielskiego, jemy obiady w stołówce na dole i czasami, jak nie chce nam się iść na dół, kupujemy żarcie z maszyny. Tylko tyle nas łączy.

Obejrzane ostatnimi czasy (mam ochotę napisać: jak mało jak mało jak mało - ale chuj z tym)Kochanek królowej i Co wiesz o Elly.

A słucham teraz raczej rockowych rzeczy.