sobota, 30 lipca 2011

Italia o morte




Jak powiedział mój był współlokator: You can't choose the destination. You can only choose a street, but not the destination. Ja wiem, że chciałabym móc kontrolować wszystko.

Jestem obecnie żywą reklamą wakacji we Włoszech. Opalenizna trochę mnie swędzi, więc drapię się jak chomik albo pies.

Notatki z podróży:
W mediolańskiej katedrze zobaczyć można zwłoki błogosławionych biskupów z początku XX wieku leżące w szklanych trumnach oraz posąg męczennika, który zarzuca sobie na ramię płaszczyk z własnej skóry.
Włoskie gelato są pyszne, ale bez przesady. Lodów chyba nie można spieprzyć.
Genua to miasto schodów i uliczek, które projektowano nie troszcząc się o to, żeby czymkolwiek się od siebie różniły.
Najlepsza pozycja na plaży to zajęcie strategicznego miejsca tam, gdzie fala rozbija się o brzeg.
W Weronie na Piazza di Erbe zobaczyć można mamuci kieł.

piątek, 22 lipca 2011

ulik_ en polvo

nastąpiła poprawa, ale, jak w piosence, Future Starts Slow.

po raz pierwszy nie spinam się na wyjazd. chcę po prostu zobaczyć Italię i palce mnie świerzbią aż na myśl o tym, żeby dotknąć piasku i morskiej wody.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Pedro Paramo

Ciężko mi się zebrać, żeby pójść spać, chociaż ze zmęczenia ledwo unoszę powieki. Boję się burz.


W weekend znów to samo, czyli morze alkoholu, późny powrót poranny na bosaka i ćwiczenie się w nie mówieniu "nie". Może to jeszcze nie jest "tak". I zapewne w ogóle takie zachowanie mi nie przystoi, ale czuję, że teraz tego właśnie potrzebuję - bezmyślności w ciemności.

Dobrych książek nie czytam dwa razy, bo najczęściej nie przywiązuję się do arcydzieł. Ale Pedro Paramo przeczytałam praktycznie jednym tchem. Again.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Are Polish men blind? Yes, they are, probably.

Kończę niedługo terapię. Mogę podsumować sobie to i owo. Ale już może dość. Cieszę się, że poznałam tam dużo ciekawych ludzi, że dobrze się w końcu poczułam wśród nich i że każdego dnia dowiadywałam się o sobie czegoś nowego. Potrzeba zwracania na siebie uwagi była jedną z tych rzeczy. Kto by pomyślał?
Nie mam teraz wielkich planów. Póki co chcę dokończyć tę notkę i obejrzeć nowy odcinek True Blood. Potem zaplanuję dzisiejsze lekcje. Wrócę późno i nie będę miała czasu, żeby się smucić. Po prostu zjem kolację i obejrzę film. Proste czynności wykonywane bez lęku.
Przedwczoraj szłam przez nową kładkę. Na jednej z zawieszonych tam kłódek zobaczyłam moje imię obok imienia, którego nie wolno wymawiać. Były tam razem, a ja akurat nie mogłam się rozkleić. Porozklejam się teraz. Niech tylko ktoś spróbuje mi zabronić.

W tytule dialog przeprowadzony z pewnym Włochem na sobotniej imprezie.

niedziela, 3 lipca 2011

dreszcze


To nie było kilka walizek. Obrosłam w rzeczy przez ostatnie lata.

Boję się pustych godzin teraz chyba najbardziej i ciemności. Przyszłości nawet nie aż tak, bo czy może być gorzej niż jest teraz?

Jakiś czas temu śnił mi się szary łoś przepływający szarą rzekę. Z jednego szarego brzegu na drugi szary brzeg. Tylko raz śnił mi się jakiś kolor i to była czerwień. A to był smutny sen. Nawet teraz mam dreszcze i to na pewno nie z zimna.