piątek, 27 października 2017

nie umiem pisac, kiedy nie mam pewnosci, ani nie jestem przekonana, ze to, co pisze jest prawda. jestem po szyje w projekcie, za ktory nie wiem jak sie zabrac i, w ktorym czuje sie samotna i bezradna.

zaraz zacznie padac. jest duszno, szaro i wilgotno.

we mnie tez troche sie gotuje. ambicjonalnie. chodzi o wymiane zagraniczna, albo chociaz projekt. powiedziano mi, ze nie ma na to kasy. poddalam sie. moze nie powinnam byla, ale chyba wygralo lenistwo i wygodnictwo. na sama mysl o szukaniu mieszkania zagranica i martwieniu sie o kase, opadlam z sil.


podcasty sa czasami niesamowite. slucham tylko paru regularnie, ale kazdy z nich jest swietny. moze kiedys o tym wiecej napisze. al cos sobie waznego uswiadomilam. co za szczescie, ze J.A. przepadl! jasne, zachowal sie troche jak szmata i potraktowal mnie beznadziejnie. ale uniknelam calej masy problemow: braku stabilnosci, przewidywalnosci, gierek, zazdrosci i rywalizacji.

na pocieche: koncert nicolas krassik 1 listopada. ktorego poznalam dzieki J.A. na cos sie przydal.
oczekiwana: analiza składu ciała na siłowni. jestem ciekawa czy po paru miesiacach treningow cos sie zmienilo.

wtorek, 10 października 2017

pocoś i dokądś

Byłam w Sao Paulo. Najwieksze miasto w Ameryce Południowej, jedno z większych na świecie, a przytłoczyło mnie tylko, kiedy zjezdzalam po piątych ruchomych schodach, zeby moc wejsc do metra. (czy to zdanie ma sens? trace wyczucie po polsku). 
Co tam robilam? Prezentowałam 2 projekty, jadłam kanapke z nieprzyzwoitą ilością mortadeli, piłam argentyńskie wino, oglądałam słynne obrazy, mniej słynne rzeźby i średnio znane grafiki. (okazuje się, że większość ludzi, którzy niedługo zdobędą tytuł doktora na mojej uczelni nie wie kim był Toulouse Lautrec!).
W przerwach walczyłam z moim wstydem, zażenowaniem i antyspołecznymi tendencjami.





obejrzane: big mouth, początek loving i mecz brazylia vs. chile (biedni chilijczycy nie pojada na mundial...)
będzie obejrzane: parę filmów na festiwalu filmowym (oby)
wypite: coca zero i mate z niedzwiadkiem
zjedzone: burguer z void
będzie kupione: wizyta u dermatologa i dietetyka (moze wreszcie naucze sie jesc w przyzwoitych godzinach i ilosciach)
będzie montowane: półka na książki żółta w stylu retro