środa, 27 kwietnia 2011

gorset

jeleń w świetle reflektorów. czerwone znaki ostrzegawcze naokoło mnie. jeden błąd za drugim. same komplikacje. w głowie tylko równoważniki zdań. zero zdrowego rozsądku. wahania nastrojów.

pokochaj swoją nerwicę. dziś. i nie pij już tyle.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Poll/Moja Australia/The Dry Land



Udało mi się w sumie zobaczyć tylko 4 filmy na off camerze. zamiast krytykować, może dla odmiany powiem co mi się w nich podobało: w Poll niesamowite zdjęcia i klimat jak z Czechowa albo Schulza, w Mojej Australii dialogi i lekki humor, w The Dry Land fakt, że trwał 92 min a nie dłużej.

Chyba za dużo piję alkoholu i chyba za dużo jem.

Nie chcę świąt. Ani tego wstrętnego długiego weekendu. Może jest na świecie państwo,w którym nie ma żadnych dni wolnych poza niedzielami. Powinnam się tam przenieść i umrzeć z przepracowania. Nie chcę więc nic. Tylko pracy 24/7.

Moja psycho jest ok.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Skeletons


Nie.
Znowu to słowo. Nie umiem przebywać sama ze sobą. Boję się okropnie, bo wtedy włączają mi się niechciane myśli, pojawiają się w mojej głowie te wstrętne obrazki - stopklatki, albo po prostu kłamstwa.
Podobno strach jest jak pies, uciekasz, więc on biegnie za tobą, ale jeśli się zatrzymasz, on popatrzy na ciebie i po chwili odbiegnie w swoją stronę. To jednak nie jest takie proste. Trudno jest bardzo. Odwiedzam miejsca, w których źle się czuję, rozmawiam z ludźmi, z którymi rozmawiać wcale nie mam ochoty, wychodzę i biegnę i skaczę i gonię, byle tylko nie myśleć o tym, co się stało. Trudno jest bardzo. Nie umiem się skoncentrować i cała się spinam na myśl o tym, że festiwal wkrótce się skończy. Co wtedy?

Jak mam odzyskać stracone 6,5 lat życia? Albo chociaż szacunek do siebie samej po tym jak pewien kłamliwy skurwysyn upokarzał mnie dzień po dniu przez ostatnie półtora miesiąca?

niedziela, 3 kwietnia 2011

Nie chce mi się żyć. Zajebiście mi się nie chce. Brzydzę się sobą i nie mogę patrzeć w lustro.

Wokół mnie prawdziwa pustynia i wiem, że nic się nie zmieni. Karmię się nienawiścią w najgorszych momentach, w najlepszych, przynajmniej przez chwilę, zapominam. Nie czytam, nie oglądam, nie piszę. Tępo patrzę w ekran. Znowu muszę planować sobie każdą godzinę dnia. Wszystko po to, żeby fizycznie się zamęczyć.

Chciałabym dostać od kogoś gwarancję na piśmie, że najgorsze już za mną, że nie wszyscy ludzie są kłamliwi i źli, że są jakieś zasady i sprawiedliwość . Kurwa.

piątek, 1 kwietnia 2011

Strasznie mi przykro, strasznie mi żal. "Nigdy" jest potwornym słowem, ale jeszcze gorszym jest "zdrada". Na szczycie tej ohydnej piramidy znajduje się "nie wiem".