niedziela, 30 listopada 2014

Za co najbardziej lubię ten kraj i jego mieszkańców? Za to, że nie szukają problemów tam, gdzie ich nie ma.

Nie miałam większych oczekiwań a propos właśnie minionego weekendu. Raczej wyobrażenie, które nie sprawdziło się. Po pierwsze dlatego, że padało. Po drugie dlatego, że absolutnie nie spodziewałam się tak ciepłego przyjęcia. Skończyło się na tym, że sobotnią noc spędziłam na weselu osób, których nie znałam jeszcze 48h wcześniej. W skrócie: polecam kawę z południa stanu Minas Gerais. Robi dobrze na kaca.



sobota, 22 listopada 2014

tabu



papiery podpisane.
nie ma co plakac. jakos  to bedzie. zawsze jakos jest.

dawniej bylam gotowa rzucic wszystko i biec. teraz wiem, ze nie ma sie co spieszyc. do niczego.do nikogo.


w przyszlym tygodniu jade do minas gerais. do malej miejscowosci na kraterze wygaslego wulkanu, bo moja wspollokatorka Amanda stamtad jest. weekend wytchnienia od tego piekielnego Rio.

sobota, 15 listopada 2014

ja i moja rodzina odbylismy niesamowita podroz. nasze relacje zmienialy sie przez zalamania nerwowe, wielkie decyzje, podroze i moje terapie. ale tez przez male codzienne i drobne rzeczy. mysle, ze najwazniejszy jest wzajemny szacunek. to jest cos, do czego mam nadzieje obie strony dojrzaly. bo przeciez nie mozemy siebie zmienic. chyba nawet nie powinnismy.

co ma wiekszy wplyw na nas: decyzje czy przeznaczenie? jesli to drugie, to naprawde naprawde gratuluje poczucia humoru. szlam na spotkanie z luizem felipe, ktory przeprowadzil sie do sao paulo i w dokladnie ten sam dzien spotkalam joaquima na ulicy. za kazdym razem kiedy go widze, to jak razenie piorunem, wybuch bomby atomowej etc. nie jestem w stanie z nim normalnie rozmawiac.staram sie zniknac, stopic z chodnikiem, uciec, zniknac z pola widzenia.a potem, kiedy moje funkcje zyciowe wracaja do normy, pojawia sie mysl, ze this is the real thing a wszystko inne moze isc cholere i wyprowadzac sie do SP.

obejrzane: noce caibirii i noc amerykanska.
zdecydowane: w 99%
zrobione: za duzo i za malo


niedziela, 9 listopada 2014

You are born a chooser.

Przeczytalam na facebooku i mnie zmotywowalo.

Nie ma czego sie kurde bac. Pokazcie mi czlowieka, ktory w zyciu dokonuje samych slusznych wyborow!
Dostalam sie na doktorat. do 21 listopada musze zdecydowac czy chce tu zostac jeszcze na 3 lata.

niedziela, 2 listopada 2014

wiwat autozrozumienie

organizowanie imprez w polsce jest latwiejsze

zabawne jest, ze spedza sie lata w przeswiadczeniu, ze chce sie czegos a potem kiedy juz prawie, okazuje sie, ze to zupelnie nie tak.