sobota, 20 czerwca 2009
strange things happen
Od 3 dni piłam z żalu nad sobą, że nie zaliczyłam egzaminu. Wczoraj poszłam sobie wczoraj spać wyluzowana o 4 nad ranem i w ogóle nie myślałam nawet o ustnym, bo sądziłam, że nie ma najmniejszej szansy, żebym się na niego dostała. A jednak. Dzisiaj rano obudził mnie sms, że mam się zbierać na ustny. I wiecie co? Zdałam ten ustny. I mam z głowy. Już nigdy więcej nikt nie będzie mnie egzaminował z hiszpańskiego. No lo puedo creer.
Oglądałam wczoraj dwa świetne filmy. Zazwyczaj nie wiem "co Tarkowski miał na myśli". Ale "Zwierciadło" podobało mi się ogromnie. Kojarzyło mi się z oniryczną narracją Schulza. Momentami widoczne też były motywy, które wykorzystał później von Trier w "Antychryście", czyli nasza własna rodzina, która napawa nas lękiem, groźna i niebezpieczna przyroda, toksyczne relacje międzyludzkie. Ach, te dłuuuuuuugie ujęcia, ta płynne ruchy kamery. Ach, to światło i te kolory.
Można chyba powiedzieć, że zaczęły mi się wakacje. Czytanie książek, wycieczki na targ w poszukiwaniu najsmaczniejszych owoców. Spędzam lato w Krakowie. Nie wiem czy wyjdzie mi to na dobre.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz