rozkojarzona jestem. zaczynam jedną rzecz i nie kończę, bo o wiele ważniejsze wydaje mi się ruszanie stopą, sięganie po butelkę wody mineralnej, sprawdzenie czegoś w internecie, albo przeczytanie fragmentu z przewodnika (Brazylia ma znakomitą sieć dalekobieżnych połączeń autobusowych). chyba mam jakieś nabyte adhd. czy to jest w ogóle możliwe?
couchsurfing i podróżowanie są dla rozsądnych i otwartych ludzi. no i dla ludzi mówiących zajebiście w językach obcych. czyli nie dla mnie.
key words: panika, samotność, zimno, podwyższone ciśnienie
filmy: moonrise kingdom, flight, sliver lining playbook
jeszcze jedno.
zmiana musi wypływać z nas. bez tej jednej iskry nic się nie zmieni. czuję narastającą we mnie energię, która nie może znaleźć ujścia. jestem w stanie wstrzymania , bo czekam aż pojawi się cudowne rozwiązanie, bo nie chcę zaakceptować tego w jaką sytuację wpadłam. ale co jeśli ono nie nadejdzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz