Po co chodzi się do terapeuty? Na razie wydaje mi się, że chodzi się po to, żeby pokazał ci serię wzorów. Sprowadzić się do kilku schematów postępowania, wyeliminować elementy zakłócające proces i cieszyć się zaistniałymi zmianami.
Jeśli rzeczywiście jest tak jak mówię, to jestem dopiero na etapie przedwstępnym, bo dopiero sprawdzam, czy pokazane mi schematy rzeczywiście są prawdziwe. Np. ten z samosprawdzającą się przepowiednią:
Uważam, że wszyscy faceci są tacy sami, ale inwestuję w relacje, które mają najmniejsze szanse powodzenia, ergo utwierdzam się coraz bardziej w tym, że inaczej być nie może.
Skończyłam czytać Marai'a. Na ostatniej prostej zafundował mi jazdę bez trzymanki i miałam ochotę rzucić książką o ścianę ze złości. A to dobry znak.
Ostatnio obejrzane: Operacja Argo. Mnie trochę przeszkadzały nagłe zmiany tonacji, od thrillera do komedii, przez polityczne i humanitarne morały. Tylko, że to nie zarzut, może bardziej coś , na co nie byłam gotowa. Ale tak to już jest w czasach, kiedy kino gatunkowe to po prostu chłam, filmowcy miksują wszystko na swoją własna modłę. Zazwyczaj też nie mam nic przeciwko...oj, chyba trochę wybrzydzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz