niedziela, 28 lutego 2016

being held up by invisible men

po prostu robie. bez zastanawiania sie nad sensem, celem i potrzeba. licze na to, ze z czasem sie znajda. a jesli nie to zabiore moje zabawki do innej piaskownicy.

a propos metafor. mowi sie,ze nie powinno sie dwa razy wchodzic do tej samej rzeki. a co z basenami? nawet jesli inni sie nie zmieniaja, my sie zmieniamy. i nasze rozumienie innych osob.
np. w piatek i wczoraj rano mialam wiecej cierpliwosci, bo wiedzialam czego oczekiwac. bez dramatu, ale troche satyrycznie, z suchymi liscmi we wlosach, kocia sierscia na ubraniu i skurczem w prawej nodze w tle. bylam o krok od epickiego przewrocenia oczami. ale potem po prostu zachcialo mi sie smiac. wiec pogadalam sobie z jego babcia, wzielam 4 male owoce gujawy i zrobilam z nich sok na drugi dzien.

nieobejrzane: mustang
nieprzeczytane: stryjenska i jakis idiotyczny artykul o ryzyku finansowym i gieldzie...sorry
nieznalezione: sens zycia oraz glos sprzed infekcji strun glosowych
-


Brak komentarzy: