mam wrazenie ze ten tydzien mnie wybebeszyl.
wykrecil na druga strone.
miedzy seria spotkan o wiekszej lub mniejszej sile razenia staralam sie przezyc remont oraz przygotowac probe mojego eksperymentu. przezylam. kosztowalo mnie to tyle nerwow, ze moj mozg jest gladki jak ekran tego kompa a z facetami bilans jak zwykle na koniec wynosi zero. chociaz byly momenty, ze zblizal sie do 3.
w rio zaczal sie festiwal filmowy. moze uda mi sie zobaczyc cos jeszcze. poki co tylko California produkcji brazylijskiej. bardzo fajny, o dorastaniu. chociaz tyle razy sie to widzialo, temat zawsze aktualny. i fantastyczna sciezka dzwiekowa.
pytanie na kolacje:
co poczac z ogromnymi pokladami strachu i niecheci, ktore chociaz skierowane sa w strone innej osoby, byc moze tak naprawde dotycza mnie samej?
sadzilam ze jak sie obroni, zniknie mi sprzed oczu i nigdy wiecej jej nie zobacze. a tymczasem wydaje sie,ze testuje moja wytrzymalosc. albo najzwyczajniej w swiecie szpieguje zanim wyjedzie.
brrr
i jeszcze cos. dlaczego jednostki najbardziej problematyczne wydaja mi sie najatrakcyjniejsze?
i na absolutny koniec: czy ja manipuluje ludzmi? zawsze sadzilam, ze nie jestem do tego zdolna. ale ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz