piątek, 23 października 2015

easy come easy go

dostalam w poniedzialek dwie piekne orchidee. biale z rozowymi cetkami. plakalam ze zlosci, ze mi je wyslano. potem obiecalam, ze bede o nie dbac. a dzisiaj wiatr zwial je z parapetu, spadly na ulice i ktos przechodzac je sobie po prostu podpierdolil przy pelnym blogoslawienstwie mojego portiera, ktory wszystko widzial. nadal placze ze zlosci. na siebie, na tego, kto mi je dal, na idiote, ktory pracuje tu na recepcji, na to, ze nie umialam powiedziec w niedziele T., ze to definitywny koniec i zostawilam decyzje jemu naiwnie wierzac, ze bedzie w stanie ustanowic jakis limit.


co mam?
wstretne uczucie przeciazenia w zoladku i w glowie
zahamowania spoleczne jak dziecko z autyzmem
manie oszukiwania samej siebie, ze potrafie wejsc w relacje z drugim czlowiekiem
21 osob zarejestrowanych na eksperyment

czego nie mam?
mózgu
osobowosci
99 osob zarejestrowanych na eksperyment
orchidei










Brak komentarzy: