środa, 21 stycznia 2015

odczuwam wstret w stosunku do cywilizacji. potrzebuje detoxu. jedzenia surowych warzyw, picia zrodlanej wody, lektury, ciszy i samotnosci. nie wiem jak dlugo, ale przynajmniej na tyle, zebym zatesknila za ludzmi, halasem i goracem.

wszystko sie jakos strasznie ostatnio skomplikowalo. nie probuje jednak nawet sie za to zabrac, bo czuje, ze i tak sie nie da. cokolwiek bym nie zrobila, skonczy sie zle. czekam sobie wiec spokojnie az T. wyprowadzi sie z Laranjeiras. wtedy przynajmniej nie bede musiala zyc w ciaglym strachu, ze spotkam go w supermarkecie ( co juz sie niestety raz zadrzylo). oczekuje tez, ze F. sie odezwie i bede mogla sprawdzic jak bardzo w ciagu roku mozna sie zmienic. poza tym, 26-go dostane wyniki i byc moze okaze sie czy bede miala te pieprzona biopsje czy nie.



obejrzane: cala masa dokumentow historycznych produkcji bbc glownie o starozytnosci, catch me if you can, nowe odcinki girls
sluchane: rockowe hity z lat 90tych i taylor swift
pite: hektolitry swiezowyciskanych sokow owocowo-warzywnych i chlodnego piwa
zazywane: antybiotyki na zapalenie krtani i tabletki na wkurwiajacy bol gardla
obgryzione: wargi - znak, ze sie jednak martwie
ignorowany: kot
czytane: artykuly na poniedzialkowe zajecia z emotions and judgments in the decision making


Brak komentarzy: