niedziela, 30 listopada 2014

Za co najbardziej lubię ten kraj i jego mieszkańców? Za to, że nie szukają problemów tam, gdzie ich nie ma.

Nie miałam większych oczekiwań a propos właśnie minionego weekendu. Raczej wyobrażenie, które nie sprawdziło się. Po pierwsze dlatego, że padało. Po drugie dlatego, że absolutnie nie spodziewałam się tak ciepłego przyjęcia. Skończyło się na tym, że sobotnią noc spędziłam na weselu osób, których nie znałam jeszcze 48h wcześniej. W skrócie: polecam kawę z południa stanu Minas Gerais. Robi dobrze na kaca.



Brak komentarzy: