piastujac w dloni lampke taniego chilijskiego wina, witam kolejny weekend.
moja ulubiona ulica w Rio to ta, na której bylam najszczesliwsza. krotka chwile. rosna tam gigantyczne, wiekowe drzewa palmowe, ktore rzucaja przyjemny cien. a kiedy spada z nich lisc, kladzie sie on na chodniku i wyglada jak wieloryb wyrzucony przez morze. lubie tamtedy chodzic. czasami po zajeciach specjalnie wybieram dluzsza, okrezna droge, zamawiam acai w lanchonete na rogu. albo sok. swiezo wyciskane soki sa tutaj naprawde niesamowite.trzy razy lepsze niz w Polsce.
mam ulubiony sklep. w zasadzie taki market samoobslugowy. duzo pysznych owocow. oczywiscie drogo. ale mozna dostac produkty, ktorych gdzie indziej nie uswiadczysz. typu pesto. i kasjerki sa mile. o, i czasami maja kokosy w promocji. tak, lubie ten sklep.
moja ulubiona piekarnia to ta, gdzie nie dodaja swinstw do pieczywa. i moze jest troche bez smaku, ale przynajmniej nie zaczyna pokrywac sie dziwna plesnia po 24 godzinach. a ten, kto lubi slodycze, mialby tam uzywanie. ciast jest bez liku. tart, crossaintow i innych bagietek rowniez.
ulubiony bar? taki we Flamengo. bo spedzilam tam kiedys bardzo przyjemny wieczor z ludzmi, co do ktorych mam teraz bardzo ambiwalentne uczucia przechodzace nieublaganie w strone tych negatywnych. kelnerzy sa tam bardzo profesjonalni. ani sie obejrzysz a z jednego piwa robi ci sie na rachunku 5, bo co chwile przychodza do ciebie i pytaja "mais um?" czyli "jeszcze jeden?" a ty myslisz": dlaczego nie? skoro to piwo jest takie lekkie a rozmowa jest taka przyjemna i wychodzisz z knajpy z rachunkiem na 50 reali. serio. nawet nie wiesz kiedy.
ulubiona plaza? zawsze chodze na Ipaneme. teraz w zimie plaze sa w zasadzie puste. kiedy temperatura spada ponizej 25C, kazda fashionistka w Rio czuje sie zobligowana do zalozenia kozakow i po prostu przyjmuje do wiadomosci, ze nadeszla zima a na plaze sie nie chodzi. ale tak naprawde najmilej wspominam Praia Vermelha. jest mala, kolo Pao de Acucar...ale widok jest przepiekny.
i sama nie wiem czy dobrze zrobilam, ze tu przyjechalam. ale na pewno nie zaluje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz