nie znoszę oszczędzać. staję się wtedy denerwująca, zrzędliwa i spięta. nie uważam, że posiadanie pieniędzy jest jakąś wartością samą w sobie, ale podoba mi się swego rodzaju pewność jaką dają. dlatego tak ciężko przychodzi mi życie na bardzo ograniczonym budżecie.
kolega napisał mi ostatnio wiadomość "w marcu widzę się ze znajomymi z Polski, może dołączysz". ja na to: "gdzie? w Rio?" on: "mhm". i uderzyło mnie to: tak, rzeczywiście, będę tam w marcu, a także prawdopodobnie w maju, czerwcu, wrześniu....
chyba wreszcie muszę zmądrzeć. zacząć wyciągać wnioski i nie pakować się w skomplikowane układy, które sprawiają, że stroną poszkodowaną jestem ja. jasne, zawsze mogę powiedzieć nie. jasne, temat jest stricte wirtualny. ale...czy aby do końca? bo w końcu jak często jesteśmy przekonani, że to właśnie to? nie wiem jak inni, ale ja naprawdę naprawdę rzadko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz