niedziela, 3 lipca 2011

dreszcze


To nie było kilka walizek. Obrosłam w rzeczy przez ostatnie lata.

Boję się pustych godzin teraz chyba najbardziej i ciemności. Przyszłości nawet nie aż tak, bo czy może być gorzej niż jest teraz?

Jakiś czas temu śnił mi się szary łoś przepływający szarą rzekę. Z jednego szarego brzegu na drugi szary brzeg. Tylko raz śnił mi się jakiś kolor i to była czerwień. A to był smutny sen. Nawet teraz mam dreszcze i to na pewno nie z zimna.

1 komentarz:

Cegieł pisze...

jako daltonista przyznać muszę, że nie lubię, gdy szarość staje się metaforą smutku. Ale łoś zajebistym zwierzem jest. Ale rogacz :(