środa, 8 czerwca 2011

Melancholia


Przez pierwsze 15 minut filmu dostałam gęsiej skórki i zjeżyły mi się wszystkie włosy na całym ciele. Dawno już nic tak na mnie nie podziałało. Von Trier uderza we wszystkie moje lęki i robi z nimi, co chce. Po Antychryście troszkę zrzuciłam go z mojego osobistego panteonu, ale teraz, kiedy jego styl się przeobraża nie widzę już w nim tylko ironicznego buntownika, który filmuje pożyczoną kamerą grupę nagich wariatów. To już nie jest tylko gwałt na widzu.

Ja też się chyba przeobrażam. Nie jestem pewna jeszcze w kogo. Oby w kogoś szczęśliwego.

Czytać: Krystyna córka Lavransa tom 1 (lol)
Słuchać: Mozart - koncert skrzypcowy któryśtam

Brak komentarzy: