piątek, 26 lutego 2010

Jak się czuje?


kiedy te rzeczy, nad którymi nie panuję sprzeciwią się mnie i czynią na przekór jest najgorzej. ale zawsze wtedy zdarzy sie cos zabawnego: jak smieszne zdjecie dziennikarza g.w., ktory czuje w obowiązku pozować czyli łapać się sztucznie za grube oprawki okularow.

"Prorok" jest świetny. I gdybym była członkiem jakiegoś jury, które miałoby nagrodzić jeden film a do wyboru miałoby: "Proroka", "Białą wstążkę" i "Gorzkie mleko" to wolałabym sobie w łeb strzelić niż decydować.

"Jak się czuje?" - od tego pytania zaczyna mój ginekolog wywiad z pacjentką. To od razu kojarzy mi się z dziewiętnastowieczną służącą, która zaniemogła na kilka dni, wraca do pracy a Pani przy śniadaniu pyta: "Jak się Marcysia czuje?". Jak słyszę to pytanie, udaję, że nie widzę w tym dziwnego, wpatruję się przez chwilę w jego plamy wątrobowe, po czym odpowiadam: "Dobrze".



Na koniec coś egzotycznego,meksykański pop:

niedziela, 21 lutego 2010





skoro godzinny spacer to jak pol godziny na rowerze, to 7minutowy wirtualny spacer po Tokio równy jest 14minutowej wirtualnej jezdzie rowerem po Tokio.


strona:posadzdrzewo.pl
piosenka:the knife - marble house
filmy: el secreto de sus ojos i autor widmo. oglądając pierwszy ma się wrażenie obcowania z czymś na kształt argentyńskiego tanga: stylowe, melancholijne e inquietante. ghost wirter to perfekcyjnie opowiedziana, wciągająca historia, którą Polanski udowadnia,ze nawet jesli nie kreci swoich najlepszych filmow, nadal jest jednym z najlepszych. tylko, ze po wyjściu z kina nic nie zostaje, nie porusza to tak jak Wstręt czy Chinatown.

czwartek, 18 lutego 2010

akwarium


gdyby ten film nakręcili bracia Dardenne to pewnie bohaterce odpadłaby noga, jej matka popełniłaby samobójstwo a ona skończyłaby pełznąc przez wrzosowiska. na szczęści Fish Tank zrobiła Andrea Arnold nie przekreślając Mii do końca.

kolejne wirtualne kwoty zniknęły z mojego portfela, zanim jeszcze zdążył tam dotrzeć. zawinił Matras, który z okazji likwidacji stoiska w GK urządził wyprzedaż. nasz regał nie wytrzymuje, a Eduardo Mendoza zabawia mnie alternatywną wersją początków chrześcijaństwa. zaraz pochwalę macochę z Vargasem - Llosą.

póki co dobranoc.

niedziela, 14 lutego 2010

pieklo? ziemia jest pieklem, wiezieniem.

czytam to, co powyżej widać. polecam. co prawda p. szczepanski nie ma az takiego daru wyslawiania sie jak t. lubelski albo j. plazewski (ktorych ksiazki uwielbiam - zob. historia filmu francuskiego i nowa fala, czyli przygoda kina francuskiego czy jakos tak), ale "zwierciadlo bergmana" jest kopalnia informacji na temat filmografii, dorobku literackiego oraz zycia osobistego ingmara (tak, jestem z nim na ty). no wiec dowiedzialam sie np., ze bergman uprawial seks po raz pierwszy w wieku 14 lat.i bylo to przezycie raczej dla niego traumatyczne, ze gdyby sie przez przypadek nie zalapal na filmowca to pewnie bylby niedocenianym rezyserem teatralnym i wyszydzanym literatem i ze zrobil reklame mydla. znaczy ja wiedzialam juz o tej reklamie, ale poszukalam na tubie i znalazlam to:



obeznany z bergmanem widz na pewno wylapal od razu motyw teatru, kompozycji szkatulkowej, szyderczego dystansu do opowiadanej historii etc. ale na pierwszy plan wybijaja sie Brud i Bakterie wycinające zabawne hołubce na skórze kobiety o aparycji węgorza :D

zmieniłam tabletki i czuję się beznadziejnie. w dodatku mam nawrot choroby w. allena (nie pamietam nazwy fachowej) i wydaje mi się że mam raka i zaraz umre i to w ogóle jest tylko kwestia czasu. i boli mnie głowa.

tytuł notki ze strindberga

czwartek, 11 lutego 2010

to chyba już koniec


istnieją szanse, ze moja marna egzystencja wkrotce powroci na swoje nudne tory. praktyki sie skonczyly, wracam do krk, mam nadzieje,ze zrobilam co trzeba.

na koniec musialam oczywiscie zostawic po sobie zle wrazenie. inaczej nei bylabym soba.
i wszystko nawet nie byloby takie do konca beznadziejne, gdyby nie to, ze juz sama nie wiem czego chce.

z okazji tłustego czwartku zycze sobie i wam pysznego, niekalorycznego pączka, po którym nie utyjemy.

poniedziałek, 8 lutego 2010

mind - blowing

ręce mam suche od kredy





mocne story w stylu gore

sobota, 6 lutego 2010


dopadla mnie nauczycielska choroba, boli mnie gardlo. nie moge mowic. ubiegły tydzien byl okropny i to nie tylko dzieki praktykom.

na nieszczescie znam juz wszystkie sekrety pokoju nauczycielskiego, postawiłam pierwszą pałę i w zasadzie, chociaz wiem ze to plytkie, zle i niepedagogiczne, poczułam się po tym trochę lepiej.

mieszkanie z rodzina jest wiecej niz stresujace.

jeszcze tylko 5 dni tej męki.