ide jutro do nowego lekarza. pojutrze do jeszcze nowszego. lekarze mnie krepuja. zawsze malo mowia i oczekuja, ze wszystkiego sama sie domysle. a ja nie zadaje pytan, bo nie wiem o co pytac. poza tym mam wrazenie, ze biora mnie za hipochondryka.
jakos nie potrafie sie cieszyc tymi wakacjami. blogostan przerywaja mi troski dnia codziennego, ktore w tym roku zwalily mi sie na glowe i przytlaczaja.
7 komentarzy:
a co Ci jest?
wszystko?
chyba najbardziej osamotnienie.
Niech siostra przyjedzie Cię odwiedzić, albo pojedź gdzieś z chłopakiem i jakimiś znajomymi.
haha, dajesz rady jak BRAVO :)
lol, chciałem zeby była taka intersubiektywna. Ja bym poszedł na spacer z psem pobiegać. Moze kup sobie chomika, albo cus. Widziałem takie małe kucyki w telewizji wielkosci psa.
czyli tak małe czy tak duże te kucyki? po co w ogóle są kucyki?
te małe kucyki - kiniaturki są wielkosci sredniego psa. W tym programie który widziałem były przewodnikami niewidomych. Wyglądały naprawdę słodko :) chyba wole zwierzeta niz ludzi. Łatwiej jest mi je mi sobie pozwolic je poczuć podmiotowo, bo zawsze czuje, ze łatwo będzie na powrót złapać dystans.
Prześlij komentarz