nie umiem pisac, kiedy nie mam pewnosci, ani nie jestem przekonana, ze to, co pisze jest prawda. jestem po szyje w projekcie, za ktory nie wiem jak sie zabrac i, w ktorym czuje sie samotna i bezradna.
zaraz zacznie padac. jest duszno, szaro i wilgotno.
we mnie tez troche sie gotuje. ambicjonalnie. chodzi o wymiane zagraniczna, albo chociaz projekt. powiedziano mi, ze nie ma na to kasy. poddalam sie. moze nie powinnam byla, ale chyba wygralo lenistwo i wygodnictwo. na sama mysl o szukaniu mieszkania zagranica i martwieniu sie o kase, opadlam z sil.
podcasty sa czasami niesamowite. slucham tylko paru regularnie, ale kazdy z nich jest swietny. moze kiedys o tym wiecej napisze. al cos sobie waznego uswiadomilam. co za szczescie, ze J.A. przepadl! jasne, zachowal sie troche jak szmata i potraktowal mnie beznadziejnie. ale uniknelam calej masy problemow: braku stabilnosci, przewidywalnosci, gierek, zazdrosci i rywalizacji.
na pocieche: koncert nicolas krassik 1 listopada. ktorego poznalam dzieki J.A. na cos sie przydal.
oczekiwana: analiza składu ciała na siłowni. jestem ciekawa czy po paru miesiacach treningow cos sie zmienilo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz