czyli ach gdybym tak byla cos tam zrobila inaczej. ostatnio mnie lekko oswiecilo, ze to nie jedna konkretna decyzja albo moment decyduje o tym jak wszystko sie uklada. nie jedna decyzja, cecha. wszystko jest bardziej zlozone i skomplikowane. wiele czynnkikow, halas danych, ktorych nie jestesmy w stanie uwzglednic w bazie, bo nie jestesmy ich swiadomi.
przyklad. dawniej sadzilam,ze gdyby j. byl singlem, kiedy sie poznalismy, wszystko byloby inaczej. w zyciu. jego status nie zmienilby faktu, ze granica miedzy klamstwem a prawda jest dla niego plynna, albo nieistniejaca. ani, ze nie potrafi zatrzymac sie w jednym miejscu i z jedna partnerka
przyklad 2. wydawalo mi sie, ze gdybym byla zerwala wczesniej z j.a., uniknelabym tych wszystkich stresujacych miesiecy spedzonych na nieustannych dywagacjach spod znaku "juz czy jeszcze nie".co za sciema...nawet gdybym powiedziala mu w pore "przepadnij", prawdopodobnie oddawalabym sie innym rozmyslaniom w stylu "czy dobrze zrobilam". a on krecilby sie w mojej orbiciebardziej lub mniej az do teraz. bo przeciez kazda z tych decyzji bylaby moja, osoby, ktora ma problemy z uwierzeniem w slusznosc swoich sadow.
chcialam powiedziec chyba jedno, a skonczylam mowiac co innego. tak jak w moim eksperymencie.
tak naprawde to tylko uniki. tak naprawde to boje sie pisac o tym, co sie teraz dzieje, bo gdy juz to nazwe po imieniu, bede musiala kiedys spojrzec na tego bloga i zmierzyc sie z tym, ze sie nie udalo. albo, ze wyobrazalam sobie zbyt wiele. dlatego z jednej strony ekscytuja mnie, a z drugiej przerazaja materialne slady.
obejrzane - dwa pierwsze odcinki fargo i mecz copa de libertadores: flamengo vs. atletico paranense
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz