ostatnie dni meczarni. to jak zabianie hydry, zmudne odcinanie kolejnych glow. zeby sobie z tym poradzic odgrzewam zmrozone emocje (gniew dziala najlepiej) i przypominam sobie, ze jest kilka konkretnych powodow, dla ktorych nie wyszlo i byc moze nawet w najbardziej sprzyjajacych okolicznosciach nie mialoby prawa wyjsc. ale jeden jest naprawde dobry.
kiedy bylam mlodsza pociagali mnie najbardziej mezczyzni, ktorzy nie byli mna zainteresowani. im mniej uwagi mi poswiecali, tym bardziej stawalam na glowie. im bardziej ktos wysylal mi dwuznaczne sygnaly, tym bardziej mnie intrygowal. odwolane spotkanie? nieodczytana wiadomosc? co za skomplikowana osobowosc, coz za bujne i aktywne zycie musi prowadzic! - tak sobie naiwnie to tlumaczylam. ale na szczescie z biegiem czasu stracilam cierpliwosc i rozpoznalam w tych unikach nie tylko brak zainteresowania, ale tez czysty egoizm. serio, szkoda mojego wysilku na przekonywanie kogos do jedzenia szpinaku, kiedy ktos ma szpinak gdzies, podczas gdy szpinakowych amatorow jest w brud.
wiec niech jedzie. niech odkrywa, zdobywa i poznaje.
wracam do pisania...
nadchodzace konferencje w Bahia : 1
nadchodzace prezentacje na konferencji w Bahia:2
deadliny: tysiace
przegapione imprezy forro: jak wyzej
faceci, ktorzy prawdpodobnie zamordowali juz kilku dealerow i 10 sierot w fawelach: 1 w moim najblizszym otoczeniu! i umowilam sie z nim ponownie!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz