piątek, 18 września 2015

fejsbukowy nacjonalizm

gdzie kazdy czuje ze musi zajac jakas pozycje bo jak nie to...


mam dosc tej kultury opowiadania sie po ktorejs ze stron. nie wiem. taka jest odpowiedz na pytanie, ktore stawia mi moj feed na facebooku. nie wiem czy jestem za islamizacja europy. bo byc moze jest to zle postawione pytanie.

to tak jakby oceniac przedwyborcze reportaze tvn 24 z perspektywy australii, gdzie wlasnie wybrano nowego premiera. na usta cisnie mi sie: e ae? czy ktos w tym facebookowym feedzie analizuje ten problem z jakiejkolwiek szerszej perspektywy niz krzeslo, na ktorym siedzi?

jestem zmeczona. mam kupic ruletke w ten weekend, zeby byc moze w przyszlym tygodniu zorganizowac probe generalna mojego eksperymentu. na ludziach. zywych ludziach. nie, wcale sie nie denerwuje. po prostu rwe sobie wlosy z glowy i nie moge spac.

skonczylam 4 czesc millenium. ssie. pod koniec zmienia sie w tzw page turner, ale nie pomaga to w stlumieniu przeczucia, ze te postaci zaslugiwaly na cos lepszego.
***
ten moment zwany mala smiercia.  pierwszy raz zdarzylo mi sie, ze plakalam... i stalo sie tak dlatego, ze czulam, ze mam prawo przezywac to, z osoba, ktorej nie chce wyrzucic z pokoju zaraz po. eh.




Brak komentarzy: