spedzam swieta z rodzina mojego kolegi Rogerio. uff. gdyby nie ta opcja, siedzialabym sama. mialam inne zaproszenia, ale wszystkie one sprawialy, ze czulam sie jak piate kolo u wozu, tudziez jak zebrak. albo jak naprawde zla kobieta.
to ostatnie zdanie jest a propos kogos, kogo teraz widuje. doszlam do wniosku, ze przeciez nie wykorzystuje czlowieka, ktory sam unika pewnych tematow. moze jemu tez to pasuje. moze on traktuje tak wszystkie swoje kolezanki i nie mam sie czym przejmowac.bylo mi tylko troszeczke niezrecznie, kiedy przedstawil mi swoja mame...
z kolei luiz felipe dostal kosza jak stad do madrytu. dobrze mu tak. chociaz zapewne bardzo go to zdziwilo, bo ma sie za 8 cud swiata. koles jest naprawde mega inteligentny (dostal sie w koncu na doktorat w londynie), ale jest tez skonczonym idiota...
na koniec ciekawostka. w brazylii dziala cos na zasadzie secret santa (amigo oculto). ale tutaj wszyscy dowiaduja sie kto kogo mial przy wreczaniu prezentow.u nas wszystko pozostaje sekretem do samego konca. chyba...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz