To jest kurde real life i mi sie to teraz dzieje i ja jestem Glownym Bohaterem.
Po miesiacach frustracji spowodowanej niemoznoscia znalezienia faceta idealnego, postanowilam postawic na luzna relacje z kims, z kim na pewno nie ma przyszlosci, by na drugi dzien dostac wiadomosc od kogos, przy kim pare miesiecy temu mialam moment niesamowice obiecujacej interakcji, ale ktory wtedy byl zajety. A teraz juz nie jest. I umie robic pyszna caipirinhe, prowadzic inspirujaca rozmowe i zaprasza na fajne filmy. I mam ochote przeczytac wszystkie ksiazki z jego biblioteczki.
Czy jestem kobieta w szkarlacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz