poniedziałek, 25 sierpnia 2014

la visita

odwiedziny laduja baterie i pokazuja wydarzenia brazylijskie w innej perspektywie.
przez jakis czas znowu bylam po prostu wizytujaca Polka w Rio. nie zas osoba, ktora stara sie dopasowac i non stop zadaje sobie pytania w rodzaju: czy ja robie to, bo sprawia mi to przyjemnosc? czy moze dlatego, ze wszyscy tutaj to robia? bylam szczesliwsza i bardziej zrelaksowana. wnioski? hmm



pare nowych odkryc:
-to w sumie zajebiscie, ze nie trafia sie nikt konkretny, bo przeciez tylko by mi bylo trudno stad wyjezdzac a poki co wyglada na to, ze bede musiala to zrobic
- ludzie boja sie odpowiedzialnosci za siebie, a co dopiero za druga osobe i uczucia i w ogole niech im wszystkim jaja urosna raz a dobrze
- mam psychologiczna blokade zwiazana z moja wymarzona, wyteskniona waga 55kg...kiedy o tym nie myslalam to tyle wazylam a teraz NIE DA SIE. ergo ludzki umysl jest naprawde potezny
- idzie wiosna i to jest niesamowicie zajebiste, bo w europie juz wszystko powoli robi sie jesienne. 



2 komentarze:

tyttt pisze...

czy dużo rzeczy musiałaś zostawić w Polsce? zobowiązań, ludzi, planów? czy było warto?

ulik_ pisze...

musialam zostawic wszystko. cala rodzine, cala prace, wszystkich przyjaciol. bylo warto. jakkolwiek ciezko by tu czasem nie bywalo.