nie rozumiem do konca portowych miast. tego, co dzieje sie przy rozladunku statkow, nie mam zielonego pojecia na temat slownictwa marynistycznego, ani przewidywac pogody na podstawie chmur nie potrafie. nawet plywac nie umiem.
potrafie za to cieszyc sie plaza, swiezymi owocami morza. umiem tez wdychac bryze jak szalona. jako dziecko mialam problemy z tarczyca i od zawsze w obecnosci jodu powtarzano mi, ze mam oddychac pelna piersia.
jechalam dzisaij znow do niteroi. ostatnio czesto tam bywam. przemierzalam zatoke w autobusie, na moscie. bylo poludnie, slonce swiecilo sobie bezwstydnie, wial wiatr, nie bylo korka, wiec mknelismy pewnie jakies 90km/h. i wydawalo sie,ze autobus leci ponad tymi falami. nastepnym razem pojade promem.
one day at a time.
czwartek, 31 lipca 2014
czwartek, 24 lipca 2014
tennis ball
watpie wiec jestem.
ostatnie dni spedzilam dogladajac opuchlizny wielkosci przecietnej pilki tenisowej, ktora pojawila sie na mojej szczece po leczeniu kanalowym. bylam zaskoczona (czyt. przerazona) kiedy obudzilam sie z tym wykwitem na twarzy. bycie 10 000 km od domu z szybko powiekszajacym sie zapaleniem dziasla, ktore wg. wikipedii moze przeniknac do krwii a wtedy sie umiera bo to jak gangrena...jest wykanczajace. bylam strzepkiem nerwow. na szczescie kilkanascie dawek antybiotyku pozniej...wygladam w miare normalnie.
sa ludzie, ktorzy naprawde nie doceniaja tego, co maja. to nie o mnie.
powinni kurwa rozejrzec sie wokolo i uswiadomic sobie, ze moglo byc duzo duzo gorzej. a ich problemy sa naprawde z dupy. chcialabym miec takie. tak, pisze o kims konkretnym.
Obejrzalam True Detective podczas mojej rekonwalescencji. Niezle. Imponujace zestawienie smetnej folkowej muzyki, klimatycznych pejzazy amerykanskiego poludnia, pseudoegzystencjonalnego belkotu i odrazajacej zbrodni, ktora fascynuje.
za kazdym razem kiedy slysze samolot - mysle o nim, bo wiem, ze czesto lata do BH, zeby spedzic czas ze swoja dziewczyna. mieszkam niedaleko lotniska.
to ciekawe, ze mimo wszystko nie winie go.
ostatnie dni spedzilam dogladajac opuchlizny wielkosci przecietnej pilki tenisowej, ktora pojawila sie na mojej szczece po leczeniu kanalowym. bylam zaskoczona (czyt. przerazona) kiedy obudzilam sie z tym wykwitem na twarzy. bycie 10 000 km od domu z szybko powiekszajacym sie zapaleniem dziasla, ktore wg. wikipedii moze przeniknac do krwii a wtedy sie umiera bo to jak gangrena...jest wykanczajace. bylam strzepkiem nerwow. na szczescie kilkanascie dawek antybiotyku pozniej...wygladam w miare normalnie.
sa ludzie, ktorzy naprawde nie doceniaja tego, co maja. to nie o mnie.
powinni kurwa rozejrzec sie wokolo i uswiadomic sobie, ze moglo byc duzo duzo gorzej. a ich problemy sa naprawde z dupy. chcialabym miec takie. tak, pisze o kims konkretnym.
Obejrzalam True Detective podczas mojej rekonwalescencji. Niezle. Imponujace zestawienie smetnej folkowej muzyki, klimatycznych pejzazy amerykanskiego poludnia, pseudoegzystencjonalnego belkotu i odrazajacej zbrodni, ktora fascynuje.
za kazdym razem kiedy slysze samolot - mysle o nim, bo wiem, ze czesto lata do BH, zeby spedzic czas ze swoja dziewczyna. mieszkam niedaleko lotniska.
to ciekawe, ze mimo wszystko nie winie go.
środa, 9 lipca 2014
Will I ever come back? Have I ever been there?
Przeczytalam dzisiaj chyba najciekawszy artykul na temat consumer behavior odkad tu przyjechalam. I jest tak filozoficzny, ze pewnie do niczego mi sie nigdy nie przyda. Traktowal o tym jak produkt przenosi na nas kulturowe znaczenie i jak ono tam do produktu trafia. Ciekawe spojrzenie na konsumpcjonizm i kulture.
Ale czuje, ze ja nie pasuje do mojej uczelni. Jestem zbyt dziwna i moj ostatni research proposal byl CONFUSING. Nikt mnie jeszcze tak nie obrazil. Tak, bardzo zle znosze krytyke.
Brazylia nie zagra w finale. Argentyna owszem. To drugie to nawet wieksza tragedia dla Brazylijczyka. Nie do porownania z tym, co mamy w Europie z naszymi sasiadami. Bo przeciez kazdy Polak wie, ze Niemcy zawsze wygrywaja a Rosja jest od Polski mniej wiecej sto razy wieksza, wiec nie mozemy sie nawet z nimi porownywac. Tymczasem Argentyna i Brazylia to zupelnie inny lewel rywalizacji. Starcie gigantow.
Nigdy nie podejrzewalam, ze brak kasy moze dzialac tak deprymujaco. Czuje sie upodlona i noz w kieszeni mi sie otwiera na mysl o tym, ze za korporacyjnych czasow temat ten w ogole nie istnial. Tylko jakies weltszmerce wydumane. O tempora, o mores, o piramida Maslowa.
Urugwajczyk chyba rzeczywiscie taki fajny nie byl. A ja musze sie nauczyc, ze jak powie sie A to trzeba powiedziec B. Albo w ogole lepiej nie mowic A.
J. nagle sie odezwal. Z nikad. Z bardzo prostej przyczyny. Jego biuro zamowilo projekt badawczy u nas. Brak urazy, just friends vibe. Co za ulga i co za zawod jednoczesnie. I co za nieodparte wrazenie, ze jest to facet idealny mieszkajacy 3 ulice stad.
Koszerne Brownie. Zapisuje tutaj, bo co w sieci to nie zginie.
2 xicara de cha de acucar
1 xicara e 1/2 de farinha de trigo
1 colher de cha de sal
1 xicara de cha e 2 colheres sopa de chocolate em po
4 ovos inteiros se forem grandes ou 5 pequenos
4 colheres de sopa de agua
3/4 de xicara de oleo
1 colher de sopa de baunilha
misturar ingredientes secos, adicionar os liquidos.
colocar num tabuleiro untado com olho pre-aquecido a 205 C durante mais ou menos 40 minutos.
Tarta z suszonymi pomidorami
Masa:
200g mozzareli
6 jajek
400g smietany
sal&pimienta
muszkat
100g tomate seco
1/2 xicara de manjericao picado
bater ovos inteiros. adicionar creme e temperos. misturar tudo.
Ale czuje, ze ja nie pasuje do mojej uczelni. Jestem zbyt dziwna i moj ostatni research proposal byl CONFUSING. Nikt mnie jeszcze tak nie obrazil. Tak, bardzo zle znosze krytyke.
Brazylia nie zagra w finale. Argentyna owszem. To drugie to nawet wieksza tragedia dla Brazylijczyka. Nie do porownania z tym, co mamy w Europie z naszymi sasiadami. Bo przeciez kazdy Polak wie, ze Niemcy zawsze wygrywaja a Rosja jest od Polski mniej wiecej sto razy wieksza, wiec nie mozemy sie nawet z nimi porownywac. Tymczasem Argentyna i Brazylia to zupelnie inny lewel rywalizacji. Starcie gigantow.
Nigdy nie podejrzewalam, ze brak kasy moze dzialac tak deprymujaco. Czuje sie upodlona i noz w kieszeni mi sie otwiera na mysl o tym, ze za korporacyjnych czasow temat ten w ogole nie istnial. Tylko jakies weltszmerce wydumane. O tempora, o mores, o piramida Maslowa.
Urugwajczyk chyba rzeczywiscie taki fajny nie byl. A ja musze sie nauczyc, ze jak powie sie A to trzeba powiedziec B. Albo w ogole lepiej nie mowic A.
J. nagle sie odezwal. Z nikad. Z bardzo prostej przyczyny. Jego biuro zamowilo projekt badawczy u nas. Brak urazy, just friends vibe. Co za ulga i co za zawod jednoczesnie. I co za nieodparte wrazenie, ze jest to facet idealny mieszkajacy 3 ulice stad.
Koszerne Brownie. Zapisuje tutaj, bo co w sieci to nie zginie.
2 xicara de cha de acucar
1 xicara e 1/2 de farinha de trigo
1 colher de cha de sal
1 xicara de cha e 2 colheres sopa de chocolate em po
4 ovos inteiros se forem grandes ou 5 pequenos
4 colheres de sopa de agua
3/4 de xicara de oleo
1 colher de sopa de baunilha
misturar ingredientes secos, adicionar os liquidos.
colocar num tabuleiro untado com olho pre-aquecido a 205 C durante mais ou menos 40 minutos.
Tarta z suszonymi pomidorami
Masa:
200g mozzareli
6 jajek
400g smietany
sal&pimienta
muszkat
100g tomate seco
1/2 xicara de manjericao picado
bater ovos inteiros. adicionar creme e temperos. misturar tudo.
środa, 2 lipca 2014
So now
Wpadam w panike. Jest teraz gorzej. Jest dol sinusiody (mam nadzieje). Znow wszystko idzie nie tak Jak sie jebie to po calosci.
Uswiadomilam sobie,ze nie ma tu nikogo na tyle bliskiego,zebym mogla temu komus powiedziec co jest nie tak. I dlaczego zle sie czuje i co nowego u mnie. Moje wspollokatorki zajmuja sie swoimi sprawami. Nie mamy wiekszych konfliktow, ale tez nie sa mi bliskie. Ludzie z uczelni albo mnie nudza albo im nie ufam.
Jedyna osoba, ktorej tak naprawde czulam, ze moge sie zwierzyc, wykorzystala to troche przeciwko mnie. Wiec mam bardzo mieszane uczucia...
Pojawila sie na chwile w tym calym zamecie pewna osoba. Przejazdem. Spacery po plazy i inne do bolu ograne gesty i pewnie tez rozmowy, ktore sprawily, ze zalamalam sie sama nad soba. Ja tego bardzo potrzebuje. Bliskosci z drugim czlowiekiem.
Oczywiscie nic z tego nie wyszlo. Bo ja juz nie jestem tym risk takerem, ktorym bylam dawno. Teraz mysle dwa razy albo dwadziescia dwa razy, gdyz dokladnie pamietam jak to bylo kiedy nic nie bylo, sie konczylo i sie i nie potrafilo zapomniec. A ta osoba nie lubi skomplikowanych sytuacji. Nikt nie lubi, badzmy szczerzy.
Kiedy pracowalam dla korpo codziennie widywalam sie z ludzmi, z ktorymi moze nie bylam baardzo blisko, ale ktorym moglam opowiedziec co nowego i jak minal mi dzien. Teraz sle jakies wiadomosci przez Atlantyk. I czasami tylko dostaje odpowiedzi w czasie rzeczywistym.
Owszem, moge isc na plaze. I zrobie to jutro. A w sobote pewnie pojade do Teresopolis. Ale...
Poza tym wyniki moich badan, ktore najpierw mnie uspokoily, teraz wydaja sie niepokoic moja lekarke. Mam jechac powtorzyc badanie. Tym razem dokladniejsze. Od razu panikuje. A co jesli to nowotwor albo cos w tym stylu? Profilaktycznie w niektorych przypadkach zaleca sie wyciecie, wylaserowanie, krioterapie tego czegos. Jestem prze ra zo na.
Subskrybuj:
Posty (Atom)