piątek, 24 stycznia 2014

pamietacie te wierutne bezdety w stylu: kiedy Pan Bóg zamyka drzwi, otwiera okno?

o nie, wcale tak nie jest. jestem żywym, jeszcze oddychającym dowodem.


bo jak się jebie to po całości. jestem chora (kto wie, może mam nawet raka, albo zaraz będę mieć - same thing), jestem w obcym kraju. zabrali mi paszport, mam popieprzoną sytuację uczuciową, finansową a szkoła jest tak trudna, że powinnam właściwie ciągle siedzieć w bibliotece i nie robić nic innego tylko szukać pracy i czytać.



a jest piątek i zamiast tego użalam się nad sobą, tęsknię i trawię w tym parszywym gorącu.


jak mi jeszcze ktoś powie, że I am getting emotional, to po prostu wezmę ten duży nóż, który leży w kuchni i zabiję.


zapraszam na brazylijskiego bloga. gdzie nie będzie o tym jak mi źle, tylko o tym jak bardzo ten kraj jest dziwny, popieprzony i fascynujący.

1 komentarz:

Cegieł pisze...

Zabrali Ci paszport? Sirjusli? No to jakiś hardkor. Pisałaś, że masz problem z wizą. Są jakieś szanse na wyprostowanie sytuacji? Pewnie pociąga to za sobą jakieś negatywne konsekwencje. A tak w ogóle, to jaki był Twój plan? Chcesz się uczyć/pracować?