Wiolonczela ma cztery struny. Najwyższa i najbardziej napięta to struna a. Czuję się tak jak ona. Mój kark jest aż twardy, oczy zmęczone i przekrwione, ale całe ciało napięte i czekające na uderzenie. Bo wtedy będzie mniej bolało?
Nie ma się co łudzić. I tak będzie bolało.
Jestem zmęczona nienawidzeniem samej siebie. I współczuciem dla siebie samej też.
Idę do nowej psycho pojutrze. I chcę się uspokoić.
Tak źle i tak niedobrze.
Skończyłam czytać "Cesarza Ameryki". W rodzinie krąży opowieść dotycząca mojego pradziada, który miał się tam udać, powrócić z workiem dolarów i wykupić pół wsi. Jeśli naprawdę mu się tu udało, co według archiwów Ellis Island, nie jest do końca potwierdzone, to mogę tylko powiedzieć, że miał szczęście.
Na stronie tytułowej dedykacja odautorska, która okupiona została moją specjalnością, czyli zrobieniem z siebie idiotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz