Jeszcze we wtorek popołudniu wyglądało na to, że począwszy od czwartkowego wieczora na niedzielnym poranku kończąc w ogóle nie będę miała chwili żeby zaczerpnąć powietrza, żeby przysiąść na zydelku, żeby martwić się czymkolwiek a co dopiero, żeby odpoczywać. W wyniku jakiejś przedziwnej kosmicznej ironii, nie działo się nic i dziać się nie będzie, jeśli ja sama czegoś nie sprawię.b
Kilka miesięcy temu ukułam własną teorię, która jest może banalna i oczywista i być może wyjdę na człowieka, który odkrył, że ziemia kręci się wokół słońca kilkaset lat za późno. W każdym razie, robocza nazwa to "teoria agrarna". Każdy ma swoje poletko jak w Farmville. Siedzimy sobie, uprawiamy pomidory i czasem zdarzy się coś nieoczekiwanego: huragan, dziki wejdą w szkodę, ktoś wedrze się i ukradnie twoje zbiory. I wtedy można rozpaczać i zazdrościć innym, ale chyba jedyna sensowna opcja to wziąć się w garść i zasiać na nowo, bo inaczej nic z tego nie będzie. Ja teraz jestem w fazie sadzenia, podlewania i nawożenia.
A zatem biorę się w garść, robię śniadanie o 14.34, maluję paznokcie na czerwono i wychodzę wieczorem. Może coś ciekawego się wydarzy?
2 komentarze:
w farmville nie ma dzików, tylko świstaki!!!!!!!!!!!!! jezus maria od razu widac ze jestes nieobyta
hahahhaa czyli moja teoria jest do bani? poza tym co to za ściema! świstaki żyją w górach, gdzie nie ma pól uprawnych
Prześlij komentarz