Kiedy pędzę na rowerze przez miasto, mam zazwyczaj za dużo czasu, więc oddaję się różnorakim rozmyślaniom. Często nawiedza mnie myśl: jak niewiele brakowało, żeby uderzył mnie ten samochód, ten tramwaj, żeby ten koleś wszedł mi pod koła, żeby koło mojej pięknej holenderki utknęło między szynami, żeby moja czaszka rozbiła się o kocie łby. Psycholog mógłby powiedzieć, że fantazjuję o śmierci. Mógłby powiedzieć też, że robię to, bo czekam na moment, w którym zwrócę czyjąś uwagę. Ach, jacy oni są mądrzy ci psychologowie!
Odkryłam, że fotel stojący przy oknie idealnie nadaje się do płakania. Można odchylić głowę do tyłu w geście wyrażającym poczucie beznadziei i ostatecznej rezygnacji. można oprzeć łokieć i głowę na tym łokciu nawet też, bo oparcia są niczego sobie. Można jednocześnie patrzeć przez okno, drżeć z zimna, podglądać sąsiadów, na temat których snuć można fantazje dotyczące ich szczęśliwego życia. Można w tym fotelu czuć się okropnie samotnym, innymi słowy.
Kilka dni temu miałam właśnie taki oto moment samoudręczenia. Tak bardzo chciałabym, żeby już było dobrze.
czwartek, 29 września 2011
czwartek, 22 września 2011
tak i nie. nie i tak.
jestem jak pluszowa owca nafaszerowana wijącym się robactwem. łapię się ciągle na wszystkich moich złych nawykach. nikt nie jest i nie będzie w stanie tego wytrzymać.
miałam ostatnio pierwszą przykrą ofertę czysto seksualną. przedziwne uczucie dowiedzieć się, że tolerowanie kogoś może sprawić, że ta osoba ośmieli się przypuszczać, że ma się ochotę pójść z nią do łóżka.
w ogóle czuję jakbym wkroczyła w strefę mroku, gdzie rzeczy zwykłe nie zdarzają się zbyt często, gdzie toczy się jakaś gra pełna niedomówień, której reguły są mi obce. potrzebuję chyba koreańskiego tv show, co najmniej trzech powtórek jednej sytuacji, opisu w dole ekranu i komentarza w studiu. w przeciwnym razie tępa niewiasta nie dowie się co jest grane i będzie wiecznie 3 kroki do przodu albo 3 kroki do tyłu (patrz: utrzymująca się dwuznaczna sytuacja oraz nagła niedwuznaczna propozycja). skoro jednak jest to nieosiągalne pozostaje mi przyzwyczajać się do bycia w pojedynkę.
sobota, 17 września 2011
Wolna sobota
Jeszcze we wtorek popołudniu wyglądało na to, że począwszy od czwartkowego wieczora na niedzielnym poranku kończąc w ogóle nie będę miała chwili żeby zaczerpnąć powietrza, żeby przysiąść na zydelku, żeby martwić się czymkolwiek a co dopiero, żeby odpoczywać. W wyniku jakiejś przedziwnej kosmicznej ironii, nie działo się nic i dziać się nie będzie, jeśli ja sama czegoś nie sprawię.b
Kilka miesięcy temu ukułam własną teorię, która jest może banalna i oczywista i być może wyjdę na człowieka, który odkrył, że ziemia kręci się wokół słońca kilkaset lat za późno. W każdym razie, robocza nazwa to "teoria agrarna". Każdy ma swoje poletko jak w Farmville. Siedzimy sobie, uprawiamy pomidory i czasem zdarzy się coś nieoczekiwanego: huragan, dziki wejdą w szkodę, ktoś wedrze się i ukradnie twoje zbiory. I wtedy można rozpaczać i zazdrościć innym, ale chyba jedyna sensowna opcja to wziąć się w garść i zasiać na nowo, bo inaczej nic z tego nie będzie. Ja teraz jestem w fazie sadzenia, podlewania i nawożenia.
A zatem biorę się w garść, robię śniadanie o 14.34, maluję paznokcie na czerwono i wychodzę wieczorem. Może coś ciekawego się wydarzy?
Kilka miesięcy temu ukułam własną teorię, która jest może banalna i oczywista i być może wyjdę na człowieka, który odkrył, że ziemia kręci się wokół słońca kilkaset lat za późno. W każdym razie, robocza nazwa to "teoria agrarna". Każdy ma swoje poletko jak w Farmville. Siedzimy sobie, uprawiamy pomidory i czasem zdarzy się coś nieoczekiwanego: huragan, dziki wejdą w szkodę, ktoś wedrze się i ukradnie twoje zbiory. I wtedy można rozpaczać i zazdrościć innym, ale chyba jedyna sensowna opcja to wziąć się w garść i zasiać na nowo, bo inaczej nic z tego nie będzie. Ja teraz jestem w fazie sadzenia, podlewania i nawożenia.
A zatem biorę się w garść, robię śniadanie o 14.34, maluję paznokcie na czerwono i wychodzę wieczorem. Może coś ciekawego się wydarzy?
poniedziałek, 12 września 2011
Jestem okropnie wkurzona na samą siebie. Okazuje się, że nie umiem chyba mówic o sobie. Nie wiem, zatyka mnie, głupieję. Pustka w głowie. Nie potrafię odpowiedzieć nawet na najprostsze pytania: Co myślisz? Co dzisiaj robiłaś? Co wolisz? Dlaczego źle się czujesz? Albo najgorsze pytanie, jakie można zadać: dlaczego się nie cieszysz?
sobota, 10 września 2011
W telegraficznym skrócie
Na tablicy w sekretariacie mojej nowej szkoły wisi cytat z Księżyca w nowiu STOP nie założyli mi kosza na głowę STOP w mieszkaniu "jebie zdechłym gołębiem" STOP nie można jeść świeczek z Ikei STOP chociaż pachną jak czekolada STOP nie wchodź do jego łazienki STOP bo przestanie cię interesować STOP zarówno on jak i jego łazienka STOP sama ukręcam sobie bicz STOP i jeszcze gratuluję sobie niezależności STOP czytam Sofiję Andruchowycz STOP w weekend odpocznę STOP smutno mi kiedy liczę miesiące od... STOP bo tak szybko czas leci STOP a ja nie mam żadnych pozytywnych wyników STOP Andrea Arnold zrobiła nowe Wutherig Heights STOP kropka STOP koniec STOP
Subskrybuj:
Posty (Atom)