niedziela, 3 kwietnia 2011

Nie chce mi się żyć. Zajebiście mi się nie chce. Brzydzę się sobą i nie mogę patrzeć w lustro.

Wokół mnie prawdziwa pustynia i wiem, że nic się nie zmieni. Karmię się nienawiścią w najgorszych momentach, w najlepszych, przynajmniej przez chwilę, zapominam. Nie czytam, nie oglądam, nie piszę. Tępo patrzę w ekran. Znowu muszę planować sobie każdą godzinę dnia. Wszystko po to, żeby fizycznie się zamęczyć.

Chciałabym dostać od kogoś gwarancję na piśmie, że najgorsze już za mną, że nie wszyscy ludzie są kłamliwi i źli, że są jakieś zasady i sprawiedliwość . Kurwa.

1 komentarz:

2waysoflife pisze...

zasady będą jeśli je sami wytyczymy...a to cholernie trudne... wiesz... sama próbuję się ogarnąć z całego zamętu jaki we mnie jest... Ty,siedzisz i gapisz się w monitor.. ja-siadam na sofce i patrze się w okno..aż któryś raz dźwięk dzwonka w telefonie "wybudzi mnie z drzemki" ... wiem..czarne myśli stają się jeszcze ciemniejsze.. na to nic nie poradzimy...

Pamiętaj jedno...w najbardziej kryzysowym momencie rzychodzi ktoś, kto złapie nas za rękę... ja stałam juz na 8 piętrze... zjawił się ktoś z kim obcnie mieszkam...
Ale czarne chmury nie odeszly...naszły na nowo... problem w tym że nie ma mnie kto z tego wyciągnąć teraz... życie zaskakuje... ale gdzieś tam w kącie pokoju "stoi moja nadzieja" która każe wierzyć, że gdy nastąpi kolejny punkt przełomowy, będzie ktoś kto mnie z tego gówna wyciągnie..a koniec blisko... 3maj sie kochana..