wtorek, 18 października 2016

agite e beba

wstalam dzisiaj o 7 i poszlam cwiczyc na plaze. moje miesnie sa silniejsze ode mnie pod wieloma wzgledami. i kiedy tak sobie cwiczylam obok grupki 70latkow przypomnialo mi sie, ze kiedy mialam 14 lat bylam tak zmeczona zyciem, ze chcialam byc emerytem. marzylam o tym, zeby miec wszystko za soba i nic juz nie musiec. przeszlo mi.

pisze enty juz research proposal i byc moze ostatni na tych studiach. w przyszlym semestrze bede robic ostatni przedmiot i potem juz tylko badania. do stycznia 2019. nie ma sensu zastanawiac sie nad tym co bedzie potem. cos bedzie. zawsze cos jest.

znow czuje, ze musze przeprowadzic powazna rozmowe na powazny temat z kims, kto nie chce rozmawiac.  ostatnim razem to ze mna przeprowadzano a i tak skonczylo sie jak sie skonczlo. wiec moze nie powinnam sie niczego obawiac. w najgorszym razie...no wlasnie. juz tyle bylo najgorszych razow!

czytane: artykuly o regret, coping, and financial decision making
nieczytane: wstyd sie przyznac, ale ksiazki, ktore przywiozlam z europy leza odlogiem
sluchane: tie, plyta, ktora kupilam dla emmanoueli i wysle jej do francji. moze nie powinnam? nie jest do konca dobra, ale ma jedna zajebista piosenke
tanczone: malo forro, jestem zniechecona jakas
tesknione: troche tesknione, troche foda-se, troche wkurwione





Brak komentarzy: