niedziela, 21 października 2012

wieki średnie

to jest niewstylu powiedzieć, że się czyta poezję. cytować ją, jest nawet gorsze jeszcze. chyba, że to jakiś awangardowy bitnik, Francuz opanowujący pozycję dystansu, ktoś, czyjego nazwiska nie kojarzysz, ale brzmi obiecująco
ale ostatnio w gazecie (bo ja teraz nie czytam książek, chociaż nabieram niesamowitego apetytu na "Cesarza Ameryki", więc jest nadzieja) natknęłam się na cytat "ile razy można umrzeć z miłości".
jestem więc jak jeździec Apokalipsy; wieszczę koniec zanim jeszcze ktokolwiek go spotka. szukam jego znaków w najdrobniejszym szczególe, bo już oczyma duszy mojej widzę jak siedzę przy stole w kuchni, która sprytnie łączy się z pokojem, w którym rezyduję, spędzam setny wieczór z kolei na obmyślaniu co ugotuję na obiad i jak zapełnię weekend. i co jakiś czas dławi mnie strach. to wszystko dlatego, że dla mnie to nigdy nie będzie chyba rutyna.

dwa komercyjne filmy. horrory są potrzebne ludzkości, żeby pokazać, że to czego się boi na co dzień, można chociaż na chwilę zastąpić strachem sztucznie wykreowanym. dlatego lubię je, chociaż są głupie i chociaż nie dysponuję obecnie żadnym męskim ramieniem, które mogłabym ścisnąć w odpowiednim momencie wyłamując przy okazji wszystkie kości.
dlatego obejrzałam ostatnio słynne Paranormal activity. Najbardziej przerażający moment - jak ta laska stoi dwie godziny nad łóżkiem swojego faceta i się nie rusza.
Inny komercyjny hicior, to reklamowani jakiś czas temu Łowcy głów. Zupełnie idiotyczna, przegięta we wszystkie strony opowieść, którą oglądałyśmy z szeroko otwartymi oczyma nie dowierzając temu, co widziałyśmy. Tylko, że poza tym fajerwerkiem nie ma nic.
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin.

Brak komentarzy: