niedziela, 6 lutego 2011

Co w sobie mam?


Mam w sobie śmierć i strach, zło i ciemność. Szklany klosz, który nade mną wisiał, przygniótł mnie zupełnie. Chciałabym mieć wiertło, żeby wwiercić się w czaszkę i wyciągnąć z niej jeden jedyny plik - coś jakby gif: jedna scena, w kółko ta sama.

Mądrość ludowa głosi, że czas płynie i zabija rany. Pocieszające. Ale tak na dobrą sprawę frazes ten nie oddaje agonii jaką staje się każda sekunda, która odpływa zbyt wolno, zawsze zbyt wolno.

Nie potrafię gotować, nie nauczę się nigdy francuskiego, ani pewnie nie będę nigdy nawet przyzwoicie mówić po włosku, nie umiem popełnić samobójstwa. Chcę umieć wybaczyć.

3 komentarze:

Cegieł pisze...

Ostro. Ja też nie potrafię za bardzo panować nad emocjami. Nie umiem ich zmieniać. Od dziecka uczono mnie tłumić emocje. Zwykle wyśmiewano to co czułem, nabijano się. Teraz mam problem, żeby samemu poczuć te emocje... nawet nie wiem kiedy złość zamienia się w frustrację. Zemścij się... może Ci przejdzie ;)

ulik_ pisze...

to chyba tak nie dziala, niestety

Cegieł pisze...

to może rozkurw cokolwiek... albo medytacja zen.. na pusty umysł, że niby wszystkie fenomeny w umyśle to przemarsz iluzji i skupienie się na apriorycznych ramach percepcji :/ w sumie to pierwsze łatwiej zrobić.
A co Ci się w ogóle stało?