piątek, 27 lutego 2009
back to reality
nie mogę uwierzyć w tą ilość śniegu. wszędzie szaro i brzydko. nie ma wiecznie zielonych drzew z liśćmi pokrytymi woskiem. ludzie noszą ciemne ubrania. mam ochotę oglądać przygnębiające filmy i słuchać dobijającej muzyki. przy okazji objadam się polskim jedzeniem.
ostatni tydzień był b. intensywny. prawie zmiotło nas z klifów, spedziliśmy noc w pokrytej pleśnią suterenie, tuliliśmy się do Św. Jakuba (Jowita nawet dała mu buzi), robiliśmy zdjęcia, wcinaliśmy grzeszki z Santiago aż było nam niedobrze, piliśmy mnóstwo sidry i wina za 1 euro, wydaliśmy kupę kasy na przejazdy, zakupy, no i czuwaliśmy na lotnisku.
kulinarne odkrycie roku: krawaciki z Covadongi
rzeczy uniemożliwiają pełną sprawność psycho-motoryczną: brak snu i odciski na stopach
party pooper: przeładowana walizka
ciekawe zdjęcia kiedy indziej, z innego kompa.
środa, 18 lutego 2009
hej w góry w góry
tam gdzies sa jeziora.
kiedy jechalismy z oviedo, balismy ze mgla nigdy sie nie podniesie. w niektorych miejscach nie podniosla sie az do momentu, w ktorym slonce moglo rozmrozic ten szron.
no co to jest??
na tej fontannie znalezlizmy napis FRANCO
jak mówi ulotka "covadonga shrine"
Mam czerwona twarz i obolale stopy. Lewa noga nie moge w ogole ruszyc. Ula na szlaku.
poniedziałek, 16 lutego 2009
wait, they don't love you like I love you
Oficjalnie ogłaszam zawieszenie jakichkolwiek wyższych funkcji mojego mózgu. Nie to, żebym jakoś specjalnie się przepracowała w Hiszpanii. Są to raczej długie wakacje. Napisałam już ładnie 4 egzaminy i odliczam czas do powrotu. Jeszcze tylko 9 dni na hiszpańskiej ziemi.
Z rumuńskich zwyczajów: robienie prania o 3 nad ranem, trzaskanie drzwiami, niemożność samodzielnego wkręcenia żarówki, zostawianie resztek jedzenia gdzie popadnie.
Dlaczego Prospero był wielowymiarową postacią? Dlaczego robię błędy w angielskiej pisowni? W jaki sposób przejeść 6 puszek pasztetu w ciągu 9 dni? Kiedy ogladałam ostatnio dobry polski film? Ile Oscarów dostanie Slumdog Millionaire?
Oto pytania na ten tydzień.
środa, 11 lutego 2009
last life in the universe
song of the moment: FF - Ulysses/Joy Division - Atmosphere
song of the week: charlie parker and miles davis - a night in tunisia
Christopher Doyle. Jego styl rozpoznaję od razu.
Pogoda świruje. W piętek padał śnieg i sparaliżowało miasto. W poniedziałek było 18 stopni. Teraz jest pewnie koło 11. Liczę przynajmniej na to, że za tydzień nie będzie padał deszcz.
Ostatnio zgubił mi się przedziałek. Umyłam włosy i nie mogłam go odnaleźć. Chyba stracił do mnie resztki szacunku, bo dzisiaj znowu bawił się w chowanego. Btw. włosy sięgają już mi prawie do pasa. Na postrzyżyny przyjdzie czas w Polsce.
3 egzaminy za mną. W tym egzamin z estetyki i teorii filmu.
czytam: Shakespeare - Taming of The Shrew
czwartek, 5 lutego 2009
co za czad
spróbujcie to zaśpiewać z karaoke.znaleźliśmy to po wpisaniu nazwy "ulik" na youtube.com
Inny hicior.ale już bez karaoke:
eee i jeszcze coś a propos czerwcowego festiwalu w krakowie:
ee, 2 examy do tylu.
środa, 4 lutego 2009
nothing is real
Znam pewną osobę. Trakuje ludzi w sposób instrumentalny, widzi w nich środek do celu, nie zaś cel sam w sobie. Bezwstydnie ogranicza się do tego, co jej się opłaca.
Zazdroszczę tym, którzy mają już z głowy wszystkie egzaminy. Ja napisałam dopiero pierwszy.
Za mało mnie chwalili w dzieciństwie i to dlatego jestem taka łasa na pochwały.
zdjątko jest z filmu. był momentami trochę creepy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)