niedziela, 16 czerwca 2013

Każdy weekend zaczynam z postanowieniem odzyskania straconego snu i nigdy nic z tego nie wychodzi. .

Zrobiłam listę rzeczy, których chcę. Może powinnam powiesić ją nad łóżkiem, żeby nie zapominać w codziennym kieracie o tym, że istnieje coś jeszcze poza trasą dom-praca. Jest masa takich rzeczy. M.in. to, że chcę zdać certyfikat z angielskiego, nauczyć się portugalskiego i wysłać całą dokumentację do Rio. Czuję, że muszę spróbować, w przeciwnym razie, kiedyś tego pożałuję.

Dni są długie, gorące, wreszcie takie jak trzeba. Ani myślę narzekać na temperaturę. Tak właśnie jest najlepiej. A jak komuś nie pasuje, niech sobie przypomni początek kwietnia i temperatury minusowe i ostatni atak zimy. Lepiej?

Mam ochotę na:

- koktajl bananowy
- kompot z rabarbaru
- wodę z kokosa
- sorbet truskawkowy
- gofry z malinami
- smażone krewetki w sosie słodko-kwaśnym
- caipirinhę na Copacabanie
- nową spódnicę z Oysho
- noc świętojańską w Szwecji
- palmito
- açai









Brak komentarzy: