w nowym roku. chociaz wcale nie czuje, ze dzieje sie cos nowego. raczej zamykam ostatni rozdzial bez pewnosci, co przyniesie kolejny.
jestem czlowiekiem bardzo niewielkiej wiary. w ludzi, w przyszlosc, w organizacje. to bardzo dziwne, kiedy jest sie z osoba, ktora ma zupelnie odwrotna wizje. cos o pozytywnych wibracjach, ktore przyciagaja pozytywne zdarzenia? moja odpowiedz to uniesiona brew i sceptyczny wyraz twarzy.
pod koniec roku wrocilam na chwile na terapie. duzo sie dzialo i nie potrafilam sobie tego poukladac. ponazywac pewnych rzeczy a moze zrozumiec? zaluje, ze musialam przerwac. najciekawsza czesc dotyczyla chyba mojego drzewa genealogicznego. mialam rozrysowac swoja rodzine i przez 2 tygodnie nosilam to drzewo w kieszeni jak jakis bardzo ciezki przedmiot. nasza przeszlosc trzyma nas czasem na dnie. a czasami pozwala nam lepiej zrozumiec, ze wcale nie musi sie powtorzyc.
Ponizej szybki recap z ostatnich miesiecy w formie fotostory: