przyszlo nowe.
maly czlowiek, ktory zalezy ode mnie calkowicie.
ale z ktorym relacja jest poki co jednokierunkowa.
i czlowiek ten napawa mnie lekiem.
zmienilam juz pewnie 500 pieluch odkad sie urodzil. a minal dopiero miesiac
przyszlo nowe.
maly czlowiek, ktory zalezy ode mnie calkowicie.
ale z ktorym relacja jest poki co jednokierunkowa.
i czlowiek ten napawa mnie lekiem.
zmienilam juz pewnie 500 pieluch odkad sie urodzil. a minal dopiero miesiac
Wlasciwie nowe juz tu jest. Tylko jeszcze czekamy az pojawi sie tutaj oficjalnie. W 3 wymiarach, a nie tylko na czarnobialym ekranie.
Czekamy az bedzie krzyczal i domagal sie uwagi i pokarmu. Poki co jest spokojny, ale juz sabotuje moj sen.
Moje ja rozwarstwia sie, rozszerza, zeby zrozumiec, ze do konca naszego zycia bedziemy ze soba zwiazani i nie bede tylko dla siebie. Nie bede mogla uciec od wszystkiego i zajac sie nagle ochrona zolwii na plazach w Bahia. Bede odpowiedzialna.
Przerazajace. Ale tez interesujace. Jak nowy projekt badawczy.
Szkoda, ze tak malo wiem o meskiej psyche.
czuje sie jak oszust, jak czlowiek ktory za dlugo udawal i teraz musi trwac w klamstwie.
to tylko kwestia czasu az mnie zdemaskuja i wszystko strace.
nic nie umiem, nic nie potrafie.
nie mam zadnych zdolnosci.
nie mam zadnych osiagniec.
nie potrafie nic sama zrobic.
jestem czlowiekiem-porazka
jesli chcesz wiedziec co jest nie tak, to nigdy nie jest jeden powod.
to sa warstwy
to jest jeden codzienny bezdet, ktory przykrywa cala mase przykrych nierozwiazanych kwestii sprzed lat, z prehistorii
bo problemy sa jak bumerang. dopadna cie w koncu.
jestem tez osoba, ktora nie umie usiasc i sie ucieszyc. czasami mam momenty zdumienia nad tym jak sie poukladalo, chociaz jeszcze chwile temu nie wygladalo jakby sie kiedykolwiek mialo poukladac.
ale to jest wlasnie to - zdumienie. nigdy satysfakcja ani samozadowolenie.
jedziemy do brazylii za dwa tygodnie. nie ciesze sie. martwie o kwestie logistyczne i o to, ze wygladam jak wampir, ktory jadl rzepe przez ostatnie 100 lat.
ciekawe czy mam depresje.
i chociaz czasami ogarnia mnie niemoc, nie wyobrazam sobie, ze go z nami nie ma.
chowaja sie w skrzynkach mejlowych. musialam na nie spojrzec. i wzdrygnelam sie.
wstyd ma dluga date waznosci.
poznalam zupelnie nowa barcelone, ktora nie miala nic wspolnego z miastem sprzed 11 lat. polecam powrot do miejsc, w ktorych bylo sie po raz pierwszy z zerowym budzetem. tylko pogoda nadal wstretna.
wojna i epidemia. co jeszcze?